Mistrzostwa Europy w Lekkiej Atletyce, które zakończyły się w Monachium w zeszłą niedzielę, były dla Polski bardzo udane. Zdobyliśmy łącznie 14 medali - najwięcej od 56 lat. Sporo było niespodzianek, stosunkowo mało wpadek faworytów. Ta akurat przytrafiła się Pawłowi Fajdkowi, który miesiąc temu w Eugene po raz piąty został mistrzem świata, a w stolicy Bawarii zajął czwarte miejsce. Tuż po zawodach Polak mocno skrytykował organizatorów, bo konkurs młociarzy miał się zacząć tuż po godz. 20, a opóźniono go z powodu opadów deszczu o ponad pół godziny. - Zawody odjechały, była rozgrzewka, pół godziny siedzieliśmy na tyłkach. To już nie pierwszy mój start, że jestem przegrzany i rzuty nie są później idealne - mówił tuż po zawodach. Krytykując Mistrzostwa Europy, a także ich organizację, podkreślał, że nie były dla niego imprezą docelową. Jego słowa mogły zostać jednak zostać odebrane tak, jakby podważał sukces innych reprezentantów Polski, którzy w Monachium akurat świętowali sukcesy. Wyliczenia Pawła Fajdka: piłkarze dostali miliony, lekkoatleci - nic Do tego właśnie w swoich mediach społecznościowych odniósł się mistrz świata. "Nie uważam, żebym swoją wypowiedzią obraził kogokolwiek z naszej kadry. Dla wielu zawodników i zawodniczek był to najważniejszy start w życiu, sezonie czy karierze. Moje słowa kierowane były do władz European Athletics, PZLA oraz Ministerstwa" - napisał Fajdek. I zaczął swoje wyliczenia: przytoczył, że przez siedem dni rywalizację obejrzało ok. 350 tys. widzów, bilety kosztowały od 20 do 150 euro, co - przyjmując średnią cenę biletu na 40 euro, dało, jego zdaniem, wpływy ok. 14 milionów euro. Do tego dochodzą wpłaty od sponsorów czy praw telewizyjnych. Fajdek zauważył, że UEFA przeznaczyła dla reprezentacji biorących udział w zeszłorocznym EURO aż 331 milionów euro. Z kolei nagrody w zeszłorocznych Mistrzostwach Europy siatkarzy w Polsce CEV wyceniła na milion euro. "Mistrzostwa Europy w Lekkiej: nagrody w kwocie 0 zł!" - pisze Fajdek. Fajdek zaznaczył, że mistrz Europy za swój sukces dostaje 170 pkt do światowego rankingu, czyli ponad dwa razy mniej, niż mistrz świata (350 pkt). Zadziwiające jest jednak to, że aż 200 pkt dostaje zwycięzca Memoriału Kamili Skolimowskiej w Chorzowie, który odbył się w ramach Diamentowej Ligi. "Ciekawostka, mistrz Europy w rzucie młotem, mimo uzyskania najlepszego wyniku na świecie, nie zwiększył swojego dorobku punktowego w rankingu, liczy się 5 najwyżej punktowanych startów, start w Monachium się nie załapał" - podkreślił mistrz świata.Polskiej stronie zarzucił, że stypendium za mistrzostwo Europy wynosi podwójną bazową stawkę, a tymczasem trzecia lokata na mistrzostwach świata to 2,8 razy podstawa. Fajdek skrytykował lekkoatletyczne organizacje i ministerstwo "Moje słowa kierowane były do władz European Athletics , PZLA oraz Ministerstwa. Bo chyba nie sądzicie, że ktokolwiek z tych ludzi, mimo że często żyją tym sportem do końca swoich dni, był tam za darmo i jeszcze dopłacał do tego wydarzenia. Sportowcy nie mają wyjścia, chcąc się pokazać, zabłysnąć formą, zahaczyć się w walce o medale, poznać smak rywalizacji na poziomie międzynarodowym, muszą startować w ME z nadzieją, że coś w ich życiu się zmieni - uważa Fajdek. "Jednorazowy wystrzał ewentualnie zapewni ci wypad z kolegami nad morze" Co zaskakuje, z reprezentacyjnej kadry nie było raczej słychać pomruków niezadowolenia dotyczących przymuszania kogoś do startu w Monachium. Były scysje związane z pretensjami do PZLA Adrianny Sułek, brakiem możliwości złożenia protestu przez Damiana Czykiera, czy niejasnością przyznawania medali w drużynowej rywalizacji maratończyków, ale to nie to samo. "Ja nie narzekam, nie myślcie, że się żalę, po prostu mówię jak jest, bo nigdy się tego nie bałem, dlatego wzbudzam tyle kontrowersji. Mam nadzieję, że więcej sportowców po prostu nabierze odwagi i wspólnie będziemy mogli poruszyć ten temat i być może poprawić sytuacje dla następnych pokoleń stadionowych wojowników" - ocenił Fajdek, podkreślają, że finansowy byt zapewniają tylko regularne sukcesy. "Dlatego bardzo ważne jest to, żeby istnieć na tej scenie przez kilka- czy kilkanaście sezonów, żeby dać sobie szansę na zarobek. Jednorazowy wystrzał ewentualnie zapewni Ci fajniejszy wypad z kolegami nad morze i to by było na tyle" - zakończył.