Issam Asinga dwukrotnie tego dnia złamał wyraźnie granicę 10 sekund w biegu na 100 m. Za każdym razem uzyskiwał wynik lepszy od rekordu świata do lat 20. W pierwszym biegu uzyskał 9,86 sek., ale przy zbyt silnym wietrze, wiejącym z prędkością 4,1 m/s (dopuszczalny wiatr: 2,0 m/s). W drugim pobiegł jeszcze szybciej - 9,83 sek. Tym razem wiatr był słabszy, ale wciąż zbyt mocny, by uznać ten wynik za rekordowe osiągnięcie. Wiał bowiem z prędkością 2,6 m/s. Licealista lepszy od mistrza świata Licealista w pokonanym polu zostawił mistrza świata w biegu na 200 m Noaha Lylesa. Warto dodać, że od ubiegłego roku rekord świata na 100 m do lat 20 wynosi 9,91 sek. Ustanowił Letsile Tebogo z Botswany. Amerykanie informują, że żaden inny licealista w ich kraju nie pobiegł nigdy szybciej. Bez względu na panujące warunki. Czy mamy zatem do czynienia z narodzinami nowej gwiazdy sprintu? 18-latek błysnął już zimą, kiedy w hali pokonał 60 m w czasie 6,57 sek. Na 100 m jego rekord życiowy w ubiegłym roku wynosił jeszcze 10,44 sek. Pod koniec marca tego roku poprawił go na 10,10 sek. Na początku kwietnia Asinga przebiegł też bardzo szybko 200 m, uzyskując 20,11 sek. Najszybszym zawodnikiem w tym roku na świecie przy regulaminowym wietrze jest Terrence Jones z Bahamów. Przebiegł on 100 m w czasie 9,91 sek. Najszybszym bez względu na warunki jest z kolei Kenijczyk Ferdinand Omanyala. Ten pod koniec lutego uzyskał przy zbyt silnym wietrze 9,81 sek. Assinga pochodzi z usportowionej rodziny. Jego ojciec Tommy Asinga reprezentował Surinam na 800 metrów w igrzyskach olimpijskich w 1988 (Seul), 1992 (Barcelona) i 1996 roku (Atlanta). W Hiszpanii był nawet chorążym swojej reprezentacji na ceremonii otwarcia igrzysk. Z kolei jego matka, Zambijka Ngozi Mwanamwambwa Asinga, biegała na 100, 200 i 400 m w igrzyskach w 1992 i na 400 m w 1996 roku.