Gdy w sierpniu zeszłego roku Budapeszcie wskazywano kandydatów do podziału medali, na samym szczycie była oczywiście Dominikanka Marileidy Paulino, ale już za nią - kilka równorzędnych rywalek. Tak samo jak szanse Natalii Kaczmarek oceniano też choćby możliwości 20-letniej wtedy Rhasidat Adeleke, która regularnie "łamała" na dystansie 400 metrów barierę 50 sekund. Od czasu 49.90 s zaczęła zresztą wtedy sezon w USA w kwietniu, w maju miała 49.54 s w Sacramento, a w czerwcu - 49.20 s. Do tego poziomu Kaczmarek jeszcze nie doszła, oznaczałoby to pobicie rekordu Polski Ireny Szewińskiej. Tyle że "jeszcze" dotyczy bardziej poprzedniego sezonu, w tym ów rekord powinien już zostać wymazany z tabel. W 2023 roku to był czwarty czas sezonu, szybciej biegały jedynie Sydney McLaughlin-Levrone, Paulino i Britton Wilson. Mniej niż 50 sekund zmierzono też Adeleke w półfinale mistrzostw świata, ale w samym finale była dopiero czwarta. Rywalizację z Polką i Sadą Williams przegrała dość wyraźnie, nie wytrzymała ostatnich 40 metrów. To się jednak nie musi powtórzyć w tym roku. Najlepsze sprinterki świata na Bahamach. Także te, które specjalizują się w bieganiu 400 metrów Na razie porównywanie formy tych dwóch świetnych sprinterek to trochę wróżenie z fusów, nie spotkały się bezpośrednio na bieżni, ale pewne wnioski można już wyciągnąć na podstawie czasów uzyskanych w sobotę i niedzielę w World Relays na Bahamach, gdzie Kaczmarek i Adeleke były podporami swoich sztafet: tak tych kobiecych, jak i mieszanych. Polce w eliminacjach sztafety pań 4x400 metrów zmierzono czas czwartej zmiany na poziomie 51.05 s, ale nie musiała wtedy wysilać się na ostatniej prostej, mogła oszczędzać siły na kolejny dzień. Zwłaszcza, że dwie godziny wcześniej udanie kończyła bieg sztafety mieszanej i tam miała już czas 49.84 s. Adeleke w pierwszym dniu też dwa razy pojawiła się na tartanie, choć ona akurat miała tworzyć drużynie przewagę na drugiej zmianie. W eliminacjach miksta uzyskała 49.64 s, zaś w eliminacjach sztafety kobiecej - 49.48 s. Dużo więcej mówią zaś wyniki z niedzieli, gdy obie pobiegły tylko raz: Kaczmarek w finale sztafety kobiecej, jej 49.46 s pozwoliło Polkom sięgnąć po srebro. Nasza wicemistrzyni świata do samego końca musiała uciekać przed Kanadyjką Kyrą Constantine. Irlandka zaś pobiegła na drugiej zmianie sztafety mieszanej, wyraźnie wygrała choćby z Lieke Klaver, zmierzono jej fenomenalne 48.45 s. To czas z lotnej zmiany, więc lepszy niż z bloków, ale wiele już mówiący o możliwościach Adeleke. Irlandia zajęła ostatecznie trzecie miejsce, choć z minimalną przewagę Femke Bol nad Sharlene Mawdsley. Irlandczycy już się cieszą, młoda Rhasidat Adeleke dała im podstawy. Kapitalne wyniki w Nassau Na dziś wygląda to tak, że Kaczmarek i Adeleke będą głównymi faworytkami do najcenniejszego medalu w pierwszej połowie czerwca w Rzymie. Zwłaszcza, że Femke Bol pobiegnie "tylko" w sztafecie i na 400 m przez płotki - płaski dystans odpuszcza. Będzie jej rodaczka Lieke Klaver, będzie też zapewne Cynthia Bolingo. Być może do pierwszej próby dojdzie właśnie w Rzymie, choć 400 metrów jest w programie Diamentowej Ligi w Oslo (30 maja). A irlandzkie media już zauważyły, że Adeleke uzyskała w Nassau lepszy czas niż wracająca do gry Bahamka Shaunae Miller-Uibo (49.54), Marileidy Paulino (48.93), wreszcie Femke Bol (49.63). O Kaczmarek "Irish Times" nie wspomniało.