Najlepsza polska tyczkarka opuściła stadion w karetce. Na łokciu wyrosła "śliwka"
Marcin Szczepański, który niedawno rozstał się z Piotrem Liskiem, ale wciąż prowadzi jednego z najlepszych tyczkarzy świata Greka Emmanouila Karalisa, z jednej strony miał powody do zadowolenia w Krakowie, ale z drugiej też powody do zmartwienia. W karetce stadion Akademii Kultury Fizycznej w stolicy Małopolski opuściła bowiem najlepsza polska tyczkarka w tym roku Zofia Gaborska. Szczepański cieszył się jednak z dubletu swoich zawodniczek, bo po złoto młodzieżowych mistrzostw Polski w lekkoatletyce sięgnęła Maja Chamot, a druga była Gaborska.

Od 22 lat nie było takiego konkursu skoku o tyczce w młodzieżowych mistrzostwach Polski w lekkoatletyce. Wszystkie medalistki pokonały bowiem wysokość co najmniej 4,00 m.
Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 2003 roku. Wówczas mistrzynią Polski została znakomita później Anna Rogowska (4,30 m), a kolejne miejsca zajęły Joanna Piwowarska (4,20 m) i Róża Kasprzak (4,10 m).
Zofia Gaborska trafiła do szpitala. Wcześniej zdobyła medal
Teraz po złoto sięgnęła Maja Chamot (KS Sprint Bielsko-Biała) - 4,20 m. Druga była Zofia Gaborska (KMS Szczecin) - 4,10 m, a trzecia Natalia Biskupska (KKL Kielce) - 4,00 m.
Ostatnią młodzieżową mistrzynią kraju z takim wynikiem była w 2016 roku Kamila Przybyła. Śmiało można zatem przyznać, że poziom skoku o tyczce kobiet w Polsce idzie w górę.
Niestety dla Gaborskiej, najlepszej polskiej tyczkarki w tym roku (4,31 m - przyp. TK), źle zakończyła się ta rywalizacja. W jednej z prób uderzył łokciem o poprzeczkę i stadion w Krakowie opuszczała w karetce. Z pozoru niegroźna sytuacja, ale jednak lekarze zadecydowali, że lepiej pojechać do szpitala zrobić prześwietlenie, bowiem na łokciu wyrosła potężna "śliwka".
Zosia ma wylew przy łokciu. Dopiero po badaniach w szpitalu będziemy wiedzieli, co dokładnie się stało. Trzeba było jednak sprawdzić, czy kości są całe
Zapytany o ocenę konkursu, odparł: - Marzy mi się, żeby takie konkursy odbywały się na poziomie 4,30 m i wyżej. Jestem zadowolony z tego, co robimy z dziewczynami, bo widać duży progres. Mamy trzy dziewczyny, które skaczą co najmniej 4,30 m. Życzę sobie, by w tym sezonie któraś z dziewczyn skoczyła 4,40 - 4,45 m.
***
Kilka godzin po zawodach okazało się, że Gaborskiej najpewniej nic nie dolega. Opuściła szpital po badaniu.
Z Krakowa - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:


