"Z brakiem kibiców musimy sobie poradzić. Oczywiście, wolałbym widzieć tłum na widowni, ale teraz nie da się tak postąpić. Mam nadzieję, że w przyszłym roku kibice wrócą. Stadiony muszą być jednak bezpieczne" - dodał szef światowej federacji. Dziękował samorządowi województwa śląskiego (do niego należy stadion) za pomoc i wsparcie przy organizacji imprezy w trudnych czasach pandemii koronawirusa. "Robimy wszystko, aby utrzymać współzawodnictwo na jak najwyższym poziomie w bezpieczny sposób. Jestem pewien, że trafiliśmy w jedno z najlepszych miejsc dla organizacji tych mistrzostw" - podkreślił. Zaznaczył, że sportowcy przechodzą wiele procedur, by uczestniczyć w rywalizacji. "Byłem wiele lat temu zawodnikiem i wiem, jak ważne jest zapewnienie odpowiednich warunków. To nie tylko kwestia infrastruktury, ale też wsparcie lokalnych władz, jakie dostajemy. Dlatego dziękuję za niezwykle wielką pomoc" - stwierdził. Kilka reprezentacji - z powodu problemów z podróżowaniem w czasie pandemii - odwołało przyjazd do Polski. "To są bardzo trudne rzeczy. Rozumiem, że niektóre kraje nie zdecydowały się na przyjazd. Łatwo można było odwołać imprezę, w niektórych dyscyplinach tak się działo. Jesteśmy na drodze do Tokio (igrzyska). To nie jest doskonała sytuacja, ale udało się zawody zorganizować" - wyjaśnił Coe. Marszałek woj. śląskiego Jakub Chełstowski przypomniał, że władze regionu stawiają od dwóch lat na Królową Sportu. "Jako jedyni w kraju mamy taki obiekt. Przepiękny, ale stanowiący też wyzwanie, aby ściągać tu wielkie imprezy. Na stadionie udało się stworzyć wspaniały zespół ludzi. Chcemy być częścią lekkoatletycznej rodziny na świcie, pokażemy, że to nie są puste słowa" - dodał. Mistrz Afryki na 100 m Akani Simbine (RPA) przyznał, że choć podróż do Chorzowa zajęła mu niemal 30 godzin, cieszy się z możliwości startu. "Przygotowaliśmy się naprawdę solidnie, mamy silny zespół, wierzymy w siebie. Jestem podekscytowany, dla nas ten start to okazja, by zrobić coś wielkiego"- stwierdził. Oceniając różnicę między startem indywidualnym i w sztafecie powiedział, że ten pierwszy jest związany z większym stresem. Halowa wicemistrzyni Europy na 800 m Joanna Jóźwik wystartuje w Chorzowie na nietypowym dystansie 2x2x400m (dwójka biegaczy dwukrotnie pokonuje pełne okrążenie stadionu). Jej partnerem będzie Patryk Dobek. "To dla mnie nowość. Taktykę mamy już ustaloną. Taki bieg przypomina trening tempowy, tylko z ekstremalnie krótką przerwą. Będzie wyzwaniem, ale też będzie się to świetnie oglądało" - oceniła. Impreza na Stadionie Śląskim jest ważna nie tylko ze względu na medale, ale przede wszystkim dlatego, że może dać udział w tegorocznych igrzyskach w Tokio. Na razie tylko dwie biało-czerwone sztafety mają wywalczoną przepustkę - kobieca 4x400 m i mikst. Teraz powalczą o nią kolejne, czyli sprinterzy oraz męska 4x400 m. By być pewnym udziału w olimpijskiej rywalizacji, trzeba w Chorzowie zająć przynajmniej ósme miejsce, czyli awansować do finału A. Ze startu na Stadionie Śląskim zrezygnowały reprezentacje m.in. Stanów Zjednoczonych, Jamajki, Kanady, Namibii oraz Trynidadu i Tobago. Najstarszym zgłoszonym uczestnikiem jest niemal 41-letni Hiszpan Angel David Rodriguez, a najmłodszym nigeryjski sprinter Imaobong Nse Uko, który ma 17 lat. Wycofanie się wymienionych krajów otwiera też drogę europejskim sztafetom do złota. W dotychczasowych edycjach nieoficjalnych mistrzostw świata rozdano 38 złotych medali, ale tylko trzy przypadły krajom ze Starego Kontynentu. W 2017 roku sztafetę 4x100 m wygrały Niemki, a w 2019 na najwyższym stopniu podium stanęły Francuzki (4x200 m) i Polki (4x400 m). Autor: Piotr Girczys