Piotr Małachowski (wicemistrz olimpijski w rzucie dyskiem, WKS Śląsk Wrocław): "Ostatnie godziny i treningi przebiegają dobrze. Najważniejsze, że nic mnie nie boli. Jak to naprawdę będzie, zobaczymy w eliminacjach, a potem mam nadzieję, że w finale. Jestem dobrze nastawiony, ale na razie żyję wyłącznie sobotnim konkursem pchnięcia kulą. Życzę Tomkowi jak najlepszego wyniku". Na pytanie gdzie będzie śledził przebieg rywalizacji odpowiedział, że "na pewno na stadionie. Pewnie obok trenera Tomka - Henryka Olszewskiego i będę miał przygotowaną flagę Polski, tą samą co w Pekinie, by rzucić ją Tomkowi po konkursie. Artur Noga (5. zawodnik pekińskich igrzysk, KS Warszawianka) - Niedawno skręciłem staw skokowy. Dochodzę do siebie. Nie jest łatwo, cały czas noga mnie boli, ale przyjechałem tu walczyć. Ostatnie treningi wskazywały na dobrą dyspozycję, jakie to będzie miało odzwierciedlenie w wynikach, trudno powiedzieć. Jestem dobrej myśli. W porównaniu z rezultatami, które osiągałem w zeszłym roku o tej samej porze, są one trochę lepsze, ale teraz jest kwestia przeniesienia tego na stadion. Każdy może być bowiem mistrzem w treningu, a nie każdy jest w stanie to pokazać w rywalizacji. Jestem głodny zwycięstwa". Jerzy Skucha (prezes PZLA) - "Jestem już pięć dni w Berlinie, ale pierwszy z drużyną. Zawodnicy są bardzo dobrze przygotowani, to było widać na zgrupowaniach i w ostatnich dniach. Bojowość polskich lekkoatletów jest chyba wszystkim dobrze znana. Jestem dużym optymistą. Mamy szanse na medale i na miłe niespodzianki. Wierzę w to, że zespół będzie walczyć, a my będziemy usatysfakcjonowani z ich wyników. Przyjeżdżając do Berlina miałem w pamięci jeszcze mistrzostwa Europy w Monachium (2002), gdzie kontrole bezpieczeństwa były do tego stopnia uciążliwe, że nie dało się normalnie żyć. Teraz tego tak się nie odczuwa i mam nadzieję, że tak pozostanie". Jacek Zamecznik (p.o. szefa szkolenia) - Staraliśmy się szczyt formy naszych zawodników przygotować na mistrzostwa świata, tak jak wszystkie inne zespoły. Jednak po raz pierwszy w historii występów Polski w mistrzostwach świata przyjechaliśmy z dwoma zawodnikami, którzy liderują na tegorocznych listach wyników w swoich konkurencjach. Chodzi tu o Tomka Majewskiego (AZS AWF Warszawa) w pchnięciu kulą oraz Anitę Włodarczyk (AZS AWF Poznań) w rzucie młotem. Mamy też wielu innych zawodników, którzy są blisko czołówki. Powtórzenie osiągnięcia sprzed dwoma laty z Osaki i powrót do Polski z trzema brązowymi medalami byłby w Berlinie nie byłoby dla nas satysfakcjonujące. Uważamy, że powinien być to jeden z lepszych występów reprezentacji w historii mistrzostw świata". Henryk Olszewski (trener Tomasza Majewskiego) - "Forma na pewno jest, ale wynik końcowy zależy w dużej mierze od przeciwników, na co oni nam pozwolą. Konkurentów jest trzech i to mocnych. Różnice w ich tegorocznych wynikach to zaledwie 17 cm. W sobotę o godz. 21 z minutami będzie już więcej wiedzieć".