Do 34. edycji zawodów nad Tamizą zgłosiło się blisko 40 tysięcy osób. W tym gronie oprócz Faraha staną na starcie m.in. rekordzista świata Kenijczyk Wilson Kipsang (2:03.23 w Berlinie w ub. roku), mistrz globu i złoty medalista olimpijski Ugandyjczyk Stephen Kiprotich oraz ubiegłoroczny triumfator tej prestiżowej imprezy Etiopczyk Tsegaye Kebede. - Możesz dokonać wielu osiągnięć, wygrać wiele zawodów, ale w każdym kolejnym starcie masz taką samą chęć zwycięstwa. Po tym, czego dokonał Kenenisa Bekele (w Paryżu uzyskał czas 2:05.02 - PAP), czuję się pewniej i zamierzam pobić rekord trasy. Jeśli on dał radę, to dlaczego ja nie mógłbym spełnić swego marzenia - powiedział Farah, który przed maratonem w Londynie trenował na kenijskim płaskowyżu. Farah ma już za sobą start w półmaratonie (21 km 97 m). Z Nowego Jorku mistrz olimpijski na 5000 i 10 000 m wyjeżdżał 16 marca z mieszanymi uczuciami - zajął drugie miejsce, a na mecie zasłabł i opuścił ją na wózku inwalidzkim. Po kilku godzinach na Twitterze poinformował, że czuje się dobrze.