To pierwsza porażka podopiecznej trenera Krzysztofa Kaliszewskiego od 16 czerwca 2014 roku, kiedy uległa w Ostrawie Niemce Betty Heidler. W Halle Włodarczyk zainaugurowała sezon, a do Niemiec pojechała prosto z Arłamowa, gdzie przebywała na zgrupowaniu. Takiej "wpadki" wynikowej nie zaliczyła jednak już od bardzo dawna - słabszy wynik lekkoatletka warszawskiej Skry po raz ostatni odnotowała w 2007 roku (nie licząc Memoriału Kamili Skolimowskiej w 2009 roku, kiedy weszła do koła kontuzjowana i oddała jedynie symboliczny rzut). "Takiego rozpoczęcia sezonu jeszcze nie było. Jak widać mistrz może zostać pokonany, taki właśnie jest sport. Lepiej teraz niż później. Po czterech latach seria zwycięstw przerwana. Zła na siebie, wkurzona wyjeżdżam z Halle, ale jak się sezon źle zaczyna to znak, że skończy się super. Nie denerwujcie się - będzie dobrze" - napisała na swoim profilu na Facebooku Włodarczyk. Włodarczyk do obecnego sezonu podchodziła bardzo poważnie. Celuje we własny rekord świata, który wynosi 82,98 i z pełnym optymizmem jechała do Halle. W Niemczech nie dostała się do finałowej ósemki, zatem oddała tylko trzy próby. W pierwszej uzyskała 60,97, drugą spaliła, a w trzeciej miała 65,71. Triumfowała Chinka Luo Na - 75,02. Zwycięstwo odniósł za to Fajdek. Trzykrotny mistrz globu rzucił 80,70 i otwiera światową tabelę wyników młociarzy. Taką odległość uzyskał w ostatnim podejściu, a do szóstej serii przegrywał z 20-letnim Węgrem Bence Halaszem, który uzyskał 78,66. - Jako młody sportowiec zawsze chciałem startować w Halle, bo to bardzo prestiżowy mityng, a teraz wygrałem go po raz piąty - skomentował Fajdek. W Halle swój pierwszy w tym sezonie start w rzucie dyskiem zaliczył Piotr Małachowski. Dwukrotny wicemistrz olimpijski nie może być zadowolony z inauguracji - zajął 10. lokatę wynikiem 62,33. Minimum PZLA na sierpniowe mistrzostwa Europy w Berlinie wynosi 63,50. Małachowski od marca zmaga się z bólem kolana. Wprawdzie nic poważnego się nie dzieje, ale sporo treningów rzutowych mu przepadło, co odbija się na jego formie. Najlepszy okazał się Jamajczyk Traves Smikle - 67,14. W pchnięciu kulą zwyciężyli Jakub Szyszkowski - 20,30 i Niemka Christina Schwanitz - 19,19, która wróciła w tym roku do rywalizacji po 15-miesięcznej przerwie macierzyńskiej. W rzucie oszczepem trzeci był Dawid Kościów - 74,51, a wygrał Bernhard Seifert - 81,01.