Przebywająca w Singapurze na młodzieżowych igrzyskach olimpijskich rekordzistka świata już nie może doczekać się rywalizacji i związanej z tym adrenaliny. - Zawody w Doniecku będą pierwsze, a potem mam zamiar wystartować w halowych mistrzostwach Europy w Paryżu, by znowu walczyć o medale. Dokładnego planu jeszcze nie mam, ale mój powrót w lutym jest już pewny. Tęsknię za sportem - przyznała Rosjanka. 28-letnia Isinbajewa ogłosiła decyzję o przerwaniu kariery w kwietniu tego roku. Wpływ na to miał nieudany występ w ubiegłorocznych MŚ w Berlinie (nie zaliczyła żadnej wysokości) i dopiero czwarte miejsce w halowych mistrzostwach globu w Dausze w marcu. Roczny urlop oznaczał, że nie wzięła udziału m.in. w mistrzostwach Europy w Barcelonie (27 lipca - 1 sierpnia). - Celem jest oczywiście powrót do wysokiej formy na igrzyska olimpijskie w Londynie. W przyszłym roku są jeszcze mistrzostwa świata w Daegu. To też bardzo ważna dla mnie impreza - zaznaczyła Rosjanka. Isinbajewa przyznała, że potrzebowała długiej przerwy, by odpocząć. - Cały czas znajdowałam się pod zbyt dużą presją. Przez wszystkie lata dotychczasowej kariery nie mogłam cieszyć się normalnym życiem, jakie prowadzą moje rówieśniczki. Spróbowałam tego teraz i przekonałam się, że... jest nudne - powiedziała Isinbajewa, która w Singapurze jako ambasador igrzysk próbuje zarazić pasją do sportu młodych zawodników. - Na całym świecie istnieje poważny problem otyłości u dzieci. Młodzież nie jest zainteresowana uprawianiem sportu, bo niby co z tego ma? Woli czas spędzać przed komputerem, a to pierwszy gwóźdź do trumny. Chcę zachęcić młodych ludzi do biegania, pływania, walki, rywalizacji. Po tu przyjechałam - podkreśliła Rosjanka.