Blisko dwa lata Justyna Święty-Ersetic czekała, by jedno okrążenie stadionu przebiec znów poniżej 52 sekund. Po zeszłorocznych problemach ze zdrowiem, gdy straciła większą część sezonu, nie było jej łatwo wrócić do formy, nie imponowała w ostatnich tygodniach. A mimo tego, dość niespodziewanie, została zgłoszona do startu indywidualnego w mistrzostwach Europy w Rzymie. W niedzielę w Warszawie 31-letnia sprinterka udowodniła, że wciąż trzeba się z nią liczyć. I że może być bardzo ważnym punktem sztafety. "To ma sens" I już w Rzymie przypomniała swoim bardzo licznym fanom o tym, że wraca jej radość z biegania. I forma, bo z tą bywało różnie. Sama zresztą jest wobec siebie bardzo krytyczna, bo po starcie na Stadionie Śląskim w Memoriale Janusza Kusocińskiego napisała, że taki bieg to "wstyd". Upłynęło jednak kilka tygodni i nastrój wyraźnie się zmienił. I to na lepsze! "Czuję, że to co robię ma sens i w dalszym ciągu mnie to jara (jakkolwiek to brzmi). Przez najbliższe 6 dni odpalajcie telewizory, dopingujcie nam, trzymajcie za nas kciuki" - dodała. Rekordowa reprezentacja Polski Rywalizacja w mistrzostwach Europy w lekkoatletyce 2024 potrwa przez sześć dni. W tym czasie w Rzymie zostaną rozdane komplety medali w 47 konkurencjach. To o trzy mniej niż podczas ubiegłych lekkoatletycznych ME, które odbyły się w 2022 roku w Monachium. We Włoszech wystartuje rekordowa liczba Polaków w imprezie tej rangi. Łącznie na Stadionie Olimpijskim zaprezentuje się aż 96 lekkoatletów z naszego kraju. W gronie faworytów do złotych medali wymieniani są m.in. Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek (obaj rzut młotem), Natalia Kaczmarek (bieg na 400 m), Pia Skrzyszowska (bieg na 100 m ppł) czy Ewa Swoboda (bieg na 100 m). Justyna Święty-Ersetic swoje występy zacznie w sobotę o 12.20 w eliminacjach biegu na 400 metrów. Potem czeka ją także występ w sztafecie wraz z koleżankami.