Gianmarco Tamberi oraz Mutaz Essa Barshim to dwie największe indywidualności w dzisiejszym skoku wzwyż. Włoch imponuje w największych imprezach, Katarczyk to wielka gwiazda od lat, trzykrotny medalista olimpijski. Występ tego pierwszego, złotego medalisty z Budapesztu ze świetnym wynikiem 2.36 m, miał być ozdobą mityngu w Bellinzonie. Włoch rzeczywiście znakomicie współpracował z widownią - to podchodził do poprzeczki, jakby chciał ją dotknąć i jej pogrozić, to pokazywał radość lub rozczarowanie po swoich skokach. A tym udanych było dziś niewiele, ledwie trzy. Wielkie kłopoty mistrza świata. Polka szybciej pokonał 2.24 m Eliminacja zawodników w Bellinzonie zaczęła się już na wysokości 2.20 m - zostało wtedy w grze ledwie sześciu z jedenastu lekkoatletów. Wszyscy za to zaliczyli ją w pierwszych próbach, w tym Nobert Kobielski. Polak ma za sobą udane tygodnie - w Budapeszcie awansował do wielkiego finału, skacząc w eliminacjach 2.28 m. W tym finale zajął 10. miejsce, ale przecież jeszcze rok temu doznał poważnej kontuzji stopy. - Pierwszy raz od dawna byłem uśmiechnięty w konkursie. Cieszyłem się z tego, że mogłem być częścią finału - mówił Interii Sport po zawodach w stolicy Węgier. Pięciu skoczków pokonało tę samą wysokość, decydowała liczba strąceń Na 2.24 m bezbłędny był już tylko Ukrainiec Andrij Procenko, trzeci zawodnik poprzednich mistrzostw świata, ale w Budapeszcie się nie popisał. Włoch Stefano Sottile oraz Norbert Kobielski mieli jeden nieudany skok, ale poprawili się w drugim. Zaskoczył za to Tamberi - pierwszą próbę miał bardzo nieudaną, w drugiej zahaczył poprzeczkę stopą, po trzeciej w końcu mógł się cieszyć. Tyle że wysokość 2.28 m była dla wszystkich pozostałych w grze zawodników jak zaczarowana - nikomu nie udało się jej zaliczyć. A to znaczyło, że zwycięzcą rywalizacji został Procenko, drugie miejsce zajęli ex aequo Kobielski i Sottile, a Tamberi oraz Grek Antonios Merlos znaleźli się za nimi. Spokojna zima Norberta Kobielskiego? Jest bliski wielkiego celu Wiele wskazuje na to, że najlepszy polski skoczek, mistrz kraju z Gorzowa, może być już niemal pewny olimpijskiego startu w Paryżu - to wynika z wyliczeń Tomasza Spodenkiewicza, prowadzącego na dawnym twitterze profil Nedops. Skoczkowie mogą zdobywać kwalifikację od 1 lipca tego roku - w sumie minęły więc dopiero dwa miesiące. Stuprocentową pewność występu w stolicy Francji daje wynik 2.33 m, ale można spodziewać się, że do końca czerwca przyszłego roku nie osiągnie go zbyt wielu lekkoatletów. Decydować będzie więc ranking World Atletics, a w nim Polak już teraz jest bardzo wysoko.