Informacja o śmierci Shawna Barbera obiegła media w czwartek 18 stycznia, a smutne doniesienia potwierdził jego agent, Paul Doyle. Sportowiec zmarł w swoim domu w Kingwood w Teksasie, a przyczyna jego śmierci nie jest znana. "The Guardian" podaje jedynie, że utytułowany lekkoatleta miał problemy zdrowotne. "Shawn był nie tylko niesamowitym sportowcem, ale także osobą o dobrym sercu, która zawsze stawiała innych przed sobą. To tragedia stracić tak dobrą osobę w tak młodym wieku" - zaznaczył Doyle. Barber był doskonale znany fanom skoku o tyczce - podczas mistrzostw świata juniorów w 2012 roku zajął trzecie miejsce, a trzy lata później triumfował wśród seniorów w Pekinie. Wówczas drugie miejsce zajął Raphael Holzdeppe, a na najniższym stopniu podium uplasowali się Renaud Lavillenie oraz Piotr Lisek i Paweł Wojciechowski. Nie żyje trzykrotna medalistka IO. Na krążek czekała osiem lat Shawn Barber nie żyje. Lisek, Wojciechowski i Lavillenie żegnają 29-latka Zawodnicy, których w 2015 roku pokonał Barber, w mediach społecznościowych wyrazili poruszenie informacją o śmierci 29-latka. "Spoczywaj w pokoju mój przyjacielu" - napisał Holzdeppe. Wojciechowski z kolei udostępnił na InstaStory zdjęcie z Kanadyjczykiem wykonane w sierpniu 2018 roku i dodał smutną emotikonkę. Poruszające słowa na Instagramie zamieścił także Piotr Lisek. Jak zaznaczył utytułowany zawodnik, informacja o śmierci Barbera jest smutną wiadomością dla świata sportu i świata skoków o tyczce. "Nietuzinkowa postać, dla wielu młodych tyczkarzy był sportową inspiracją. Śmierć w tak młodym wieku to tragedia" - dodał. "Nie tak to powinno wyglądać. Wiem, że wielu polskich fanów pamiętać go będzie jako pogodnego, świetnego sportowca, który zawsze oddawał scerce na skoczni" - zaznaczył w kolejnym wpisie.