Sztafeta 4x100 m jest jedyną, która nie zakwalifikowała się do olimpijskiej rywalizacji. Mało tego, dopiero rzutem na taśmę, po relokacjach, olimpijską przepustkę uzyskał Oliwer Wdowik - będzie więc pierwszym Polakiem od 2012 roku, który wystąpi na tym dystansie. Zabraknie zaś najszybszego z Biało-Czerwonych Dominika Kopcia, no i tego najbardziej zdolnego - Marka Zakrzewskiego. Wielki więc można czuć żal, że ta sztafeta nie wywalczyła w maju na Bahamach prawa startu - mogłaby spokojnie awansować do wielkiego finału. Mistrzostwa Polski seniorów, a 18-latek już błyszczy. Złoto dla Marka Zakrzewskiego, najmłodszy w historii Jeszcze zanim nie skończył się okres kwalifikacji, to nastąpiło 30 czerwca, Marek Zakrzewski mówił w Poznaniu, że jego przygotowania będą podporządkowane pod zagania olimpijskie. A jeśli się nie uda, celem staną się mistrzostwa świata juniorów, które w ostatnich dniach sierpnia organizuje stolica Peru - Lima. Już w Bydgoszczy pokazał, że po drobnych zawirowaniach w pierwszej części sezonu nie ma śladu - wygrał złoto na 200 metrów, pobił rekord kraju juniorów, teraz to 20.50 s. Przy okazji został najmłodszym mistrzem Polski w historii tego dystansu. A przecież zimą był juniorski rekord Europy w hali na tym dystansie, rok temu w Jerozolimie wygrał dwa złota na 100 i 200 m, na obu dystansach uzyskiwał znakomite czasy (10.25 s i 20.63 s). Jako 17-latek, to trzeba podkreślić. - Rok temu w Jerozolimie pobiegłem 20,63 sek., a trener zapewniał mnie, że na tegoroczne mistrzostwa świata w Limie przygotuje mnie jeszcze lepiej. On potrafi idealnie przygotować formę na konkretny dzień. Dlatego myślę, że w Limie będzie jeszcze lepiej. 19,98 sek., czyli rekord Polski Marcina Urbasia, nie jest jednak jeszcze zagrożony w tym roku - mówił Zakrzewski red. Tomaszowi Kalembie z Interii po swoim rekordowym starcie na stadionie Zawiszy. Do zmagań w Ameryce Południowej został miesiąc, a skoro 18-latkowi ze Słupska nie udało się uzyskać paszportu do Paryża, formę buduje w inny sposób. W ten weekend walczy więc o medale w gronie nastolatków - w Radomiu odbywają się mistrzostwa Polski juniorów. I już pierwsze zmagania, na 100 metrów, pokazały, że forma sprintera ze Słupska jest doskonała. Kolejny triumf Marka Zakrzewskiego. Kiepski start, a później... ogień na dystansie Zakrzewski był faworytem w rywalizacji na 100 metrów - i to zdecydowanym. Nie chodziło więc już o sam triumf, ale też o styl, w jakim wywalczy złoto. Pewnie awansował do finału, a w nim pokazał wielką klasę. Nie chodzi tu o sam czas, bo - tak się może wydawać - rezultat 10.44 s jest dość przeciętny. Rok temu triumfował w Lublinie w znakomitym 10.16 s, ale wtedy wiało ponad normę w plecy. Tym razem wiatr przeszkadzał - i to dość mocno (- 1,5 m/s). I na to właśnie trzeba spojrzeć w pierwszej kolejności. Zawodnik AML Słupsk dodatkowo miał jeszcze kiepską reakcję startową (0.218 s) i trochą został na początku. Ale gdy później się rozpędził, dosłownie "połknął" wszystkich konkurentów. O 20 setnych wyprzedził drugiego Sebastiana Liburę, o 33 setne - Tomasza Bajraszewskiego. I tylko jemu w tym biegu udało się pobiec poniżej minimum ustaonego na MŚ U-20 w Limie - wynosiło 10.45 s. W tym roku wypełnił ja także Bajraszewski (10.42 s). W sobotę Zakrzewski wystąpi w eliminacjach na 200 m, w niedzielę zapewne czeka go bieg finałowy.