Informacja podana przez komisję ds. uczciwości światowej federacji lekkoatletycznej (Athletics Integrity Unit - AIU) nie powinna dziwić. Thiago Braz został teraz oficjalnie zdyskwalifikowany na 16 miesięcy, kara płynie jednak od końca lipca zeszłego roku. Wtedy został tymczasowo zawieszony - badanie antydopingowe wykonane na początku lipca po Diamentowej Lidze w Sztokholmie dało bowiem wynik pozytywny. Ostatnim występem mistrza olimpijskiego z Rio de Janeiro była Diamentowa Liga w Chorzowie 12 lipca - skoczył 5.71 m, zajął szóste miejsce. Zakaskujące zawieszenie mistrza z Rio de Janeiro. Skorzystał z suplementu kupionego w aptece Już wtedy AIO poinformowała, że w organizmie Brazylijczyka wykryto ostarynę. Jest to selektywny modulator receptorów androgenowych (SARM), który może wspomagać wzrost mięśni. To właśnie ta substancja została też odnalziona u Chijindu Ujaha, co kosztowało utratę srebra przez brytyjską sztafetę 4x100 m na igrzyskach w Tokio. W badaniach klinicznych testowany był jako lek zastępujący częściowo testosteron. Braz był mocno zaskoczony wynikiem testu antydopingowego, bronił się oświadczeniem o nieświadomym przyjęciu "zakażonego suplementu". Stąd tak długi okres między zawieszeniem a orzeczeniem dyskwalifikacji. Przedstawiciele AIU przyznali, że Brazylijczyk musiał być świadomy ryzyka, jakiego podjął się kupując suplementy w aptece w swoim kraju. Wnioskowano o czteroletną dyskwalifikację mistrza olimpijskiego, skończyło się na szesnastu miesiącach. Braz będzie więc mógł wrócić do sportowej rywalizacji dopiero pod koniec listopada tego roku, zaliczono mu na poczet kary okres zawieszenia. Niewiele to jednak zmienia w jego sytuacji, traci cały tez sezon, w Paryżu nie stanie po raz trzeci z rzędu na podium. Brazylijczyk złożył już apelację do Sportowego Sądu Arbitrażowego (CAS). Zdobył złoto, mógł przepaść już w eliminacjach. I do dziś ma rekord igrzysk Thiago Braz to 30-letni lekkoatleta, mistrz olimpijski z igrzysk w Rio de Janeiro. Miał ogromne problemy w eliminacjach, strącił dwa razy poprzeczkę na 5.45 m, groziło mu wyeliminowanie. Przełożył kolejną próbę na 5.60 m i ją zaliczył. A w finale uzyskał 6.03 m - to jego rekord życiowy, zarazem do dziś rekord igrzysk. Stoczył kapitalny bój z Renaudem Lavilleniem, ominął 5.98 m, które skoczył Francuz. A później sięgnął po złoto. Czwartą lokatę zajął wtedy Piotr Lisek. W 2021 roku w Tokio Braz był trzeci (5.87 m), za Duplantisem (6.02 m) oraz Amerykaninem Christopherem Nilsenem (5.97 m). W Paryżu mógłby być rywalem Piotra Liska, który - jeśli wróci do skakania powyżej 5.85-5.90 m, też może powalczyć o olimpijski medal.