Tamberi przed trzema laty wywalczył złoty medal olimpijski w Tokio, gdzie sklasyfikowano go na pierwszym miejscu z reprezentantem Kataru Mutazzą Essą Barszimem. Od tego czasu Włoch osiągał wielkie sukcesy. W 2022 roku wywalczył trzecie miejsce w halowych mistrzostwach świata, a potem zostałem mistrzem Europy. Przed rokiem został mistrzem świata, a w tym sezonie, na własnych śmiechach, w Rzymie, obronił tytuł najlepszego skoczka wzwyż na Starym Kontynencie. Lekkoatletyka, Paryż 2024. Gianmarco Tamberi był jednym z największych faworytów Nic dziwnego, że uznawano go za jednego z największych faworytów do triumfu w Paryżu. Tamberi miał jednak już problemy w kwalifikacjach, gdzie jednak do awansu do finału wystarczyło mu 2,24 pokonane w pierwszej próbie. Teraz przed decydującym starciem zamieścił smutny wpis w mediach społecznościowych. "To już koniec..." - zaczął się on od takich słów. "Do końca wierzyłem, pomimo wszystkiego, co się wydarzyło" - przyznał Włoch. Skoczek musiał opóźnić swój przyjazd do stolicy Francji, ponieważ trafił na pogotowie ratunkowe z podejrzeniem kamienia nerkowego i z gorączką. Ostatecznie wystąpił, ale okazuje się, że tamte problemy się nie skończyły. Lekkoatletyka, Paryż 2024. Gianmarca Tamberiego obudził ból "Tej nocy o 5.00 obudziłem się z powodu tego samego rozdzierającego bólu, co kilka dni temu. Minęło pięć godzin, a ból nadal nie ustępuje. Raz udało mi się pokonać przeznaczenie po kontuzji w 2016 roku, tym razem niestety myślę, że nie wygram" - dodał. Mimo wszystkich przeciwności Tamberi zamierza jednak wystąpić w wieczornym finale. "Czy wyjdę na scenę tego wieczoru? Tak, ale naprawdę nie wiem, jak uda mi się skakać w takich warunkach" - przekazał na zakończenie swojego wpisu.