MKOl zezwolił na występy sportowców z rosyjskimi lub białoruskimi paszportami w międzynarodowych zawodach mimo trwającej wojny w Ukrainie, jednak w ograniczonym zakresie. Reprezentanci tych krajów nie mogą m.in. prezentować narodowych flag i barw oraz nie mogą aktywnie wspierać działań zbrojnych, a także należeć do armii tych krajów. To powoduje spore problemy, odwoływane są zawody, a sportowcy deklarują, że nie chcą startować z Rosjanami. "Bach przyjaźni się z mordercą poszukiwanym listem gończym" Dlatego Harting, mistrz olimpijski z Rio de Janeiro w rzucie dyskiem, nie ukrywa, że nie podoba mu się takie zachowanie Thomasa Bacha, jego rodaka, który jednak obecnie, wbrew zdecydowanej większości federacji, forsuje powrót Rosjan i Białorusinów na międzynarodowe areny. - Fakt, że Bach przyjaźni się z mordercą poszukiwanym listem gończym, może być jego osobistą sprawą, ale on i MKOl tą postawą doprowadzają swoją organizację do ruiny i ciągną w dół nas sportowców - grzmiał Harting w rozmowie ze "Sport Bildem". Czytaj także: Rosjanie żądają odebrania Polakom olimpijskich kwalifikacji Masakra w Monachium może się powtórzyć Mistrz olimpijski w rzucie dyskiem poszedł jednak krok dalej. Zasugerował, że dalszy nacisk powrót Rosjan i Białorusinów na igrzyska olimpijskie może doprowadzić do tragedii. Przywołał to, co działo się w 1972 roku w Monachium, kiedy Palestyńczycy uwięzili izraelskich sportowców. - Polityczne napięcia, niezależne czy Rosjanie i Białorusini wystartują jako "neutralni" sportowcy czy też nie, są trudne do oszacowania. Na te moment nie wykluczam nawet zamieszek w wiosce olimpijskiej. Ujmując to inaczej: wyobraźmy sobie, że w ich ojczyźnie ludzie zostali zabici przez morderców, z którymi teraz sportowcy muszą konkurować. Albo pod groźbą użycia przemocy wobec ciebie i twoich bliskich, państwo wymaga wykorzystania każdej okazji, w której możesz zaszkodzić Ukrainie i jej sportowcom - mówił Harting. - Nie wyobrażam sobie, żebym musiał przechodzić przez tę farsę, gdybym jako ukraiński sportowiec miał konkurować z rosyjskim lub białoruskim zawodnikiem - spuentował w rozmowie ze "Sport Bildem".