Kajetan Duszyński to mistrz olimpijski w sztafecie mieszanej z Tokio. Tam "Kajetano Kapitano" kończył rywalizację i uczynił to w sposób naprawdę znakomity. Zresztą od lat jest on podporą naszych sztafet. W Tokio Duszyński był w życiowej formie. Zresztą zaraz po igrzyska uzyskał w Bernie 44,92 sek. To trzeci wynik w historii polskiej lekkoatletyki, który jest gorszy od rekordu Polski Tomasza Czubaka z 1999 roku tylko o 0,3 sek. Został odkryciem roku w Polsce. Te słowa wywołały poruszenie Wielka zmiana w polskiej lekkoatletyce. Trener Marek Rożej ma już dwoje mistrzów olimpijskich Przez dziesięć lat Duszyński, który jest lekkoatletą AZS Łódź, trenował pod okiem Krzysztofa Węglarskiego. To właśnie z tym szkoleniowcem osiągnął największy sukces w karierze. Na koncie ma też medal młodzieżowych mistrzostw Europy w sztafecie, ale również wiele finałów w tej konkurencji mistrzowskich imprez na stadionie i w hali. Przez te wszystkie lata 29-latek tylko dwa razy biegał w finale mistrzowskiej imprezy. W 2017 roku był czwarty na 400 m na Uniwersjadzie i siódmy w młodzieżowych mistrzostwach Europy. Po wielu latach współpracy Duszyński postanowił podziękować trenerowi Węglarskiemu i przejść do Marka Rożeja, który tym samym ma w swoim teamie już dwoje mistrzów olimpijskich. To szkoleniowiec, który do wielkich sukcesów doprowadził Natalię Bukowiecką, a na ostatnich igrzyskach byli też dwaj inni jego zawodnicy - Daniel Sołtysiak i Marcin Karolewski. - Poczułem, że po igrzyskach przyszedł czas na zmiany. W kolejnym czteroleciu chciałem spróbować czegoś nowego, bo z trenerem spędziłem dziesięć ostatnich lat. To był zatem odpowiedni moment na wdrożenie zmian. Myślę, że zmiany w treningu nie będą drastyczne - powiedział w rozmowie z Interia Sport Duszyński, z którego wypowiedzi wynika, że chce kontynuować karierę przynajmniej do igrzysk olimpijskich w Los Angeles (2028). To zawodnik, który w ostatnim sezonie borykał się z problemami zdrowotnymi, ale jednak był gotowy na imprezy docelowe. Do tego już na koniec sezonu uzyskał najlepszy wynik od trzech lat na 400 m - 45,58 sek. On sam doskonale zdaje sobie sprawę, że świat tak poszedł do przodu, że teraz trzeba biegać regularnie poniżej 45 sekund i taki wynik już szału nie robi. Stąd też zmiana, bo liczy na progres wynikowy. Nie ma co ukrywać, że lekkoatleci, z którymi pracuje Rożej właśnie taki notują. - Trener Rożej od lat zapracował na swoją renomę. Pomijam już wspaniałe osiągnięcia z Natalią Bukowiecką, ale przecież bardzo dobrze u niego biegali Rafał Omelko czy Jakub Krzewina. Mam nadzieję, że pod jego skrzydłami wrócę na poziom z igrzysk w Tokio. Mam wrażenie, że mam to coś, by wykręcić świetny wynik, ale może brakowało w moim treningu wyczucia, jeśli chodzi o obciążenia - przyznał Duszyński. Zagrożony rekord Polski Tomasza Czubaka. Kajetan Duszyński chce spełnić marzenie Czy zatem zagrożony może być rekord Polski Tomasza Czubaka, który od 1999 roku wynosi 44,62 sek.? Duszyński w 2021 roku pobiegł tylko 0,3 sek. wolniej. - Mam nadzieję, że w końcu ten rekord Polski zostanie pobity. Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że rekord Ireny Szewińskiej przetrwa wiele kolejnych lat, bo nikt się do niego nie zbliżył, a jednak został pobity. Liczę na to, że Tomek Czubak niebawem doczeka się zawodnika, który poprawi jego rekord - dodał Rożej w rozmowie z Interia Sport. Duszyński przyznał, że z trenerem Węglarskim rozstał się w dobrej atmosferze. Ten szkoleniowiec ma teraz u siebie inną perełkę. 20-letni Maksymilian Szwed to aktualny mistrz Polski na 400 m. Na koncie ma już występ w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, gdzie był siódmy w sztafecie mieszanej. To także brązowy medalista mistrzostw Europy juniorów na 400 m z ubiegłego roku. - Nasza relacja jest na tyle zażyła, że nie było żadnej kłótni. Każdy z nas uszanował tę decyzję. Ona nie była też zaskoczeniem dla żadnego z nas. Od lat przekazywaliśmy to sobie między wierszami. Trener Rożej od razu też zgodził się mnie przyjąć. Razem z tym szkoleniowcem pracowałem od wielu lat na zgrupowaniach i widziałem, jak pracuje. Długo wahałem się przed podjęciem decyzji o zmianie trenera, ale ostatecznie stwierdziłem, że to będzie dla mnie najlepsze rozwiązanie - powiedział Duszyński. - To są dorośli i świadomi zawodnicy. Nikt nikogo nie namawia. To są ich decyzje. Kajtek już wiele osiągnął w sporcie. To zawodnik, który bardzo poświęca się temu, co robi. Sam zgłosił się do mnie z taką propozycją. Dla mnie to jest duże wyzwanie, ale bardzo chętnie się tego podejmę, bo to jest w ostatnich latach jeden z mocnych liderów sztafety. Dla mnie to, że taki zawodnik chciał rozpocząć ze mną współpracę, jest dużym wyróżnieniem. Podjąłem się tego i mam nadzieję na to, że będą efekty - mówił Rożej. "Wstąpi we mnie nowe życie" Dla niego główną imprezą sezonu będą wrześniowe mistrzostwa świata w Tokio. 29-latek zapowiedział też starty w hali. W ubiegłym roku doprowadził w niej rekord życiowy do poziomu 46,24 sek. To szósty wynik w historii w Polsce. - Trenuję z myślą, by biegać tej zimy w hali, ale jeszcze nie wiem, w jakich imprezach wystąpię. Na pewno będzie intensywnie. Już nie mogę się doczekać pierwszych treningów. Uwielbiam trenować, a taka zmiana spowoduje, że wstąpi we mnie nowe życie - przyznał nasz lekkoatleta. Po ostatnim sezonie ma on wielki niedosyt, jeśli chodzi o występy w sztafecie. Tę z pewnością stać było na walkę o medal w mistrzostwach Europy, ale tam została zdyskwalifikowana. Z kolei w igrzyskach olimpijskich w Paryżu znalazła się poza finałem. - Jest w nas duża sportowa złość. Pierwszy raz od lat była taka sytuacja, że na papierze wyglądaliśmy dobrze, a pobiegliśmy słabiej. Nasze oczekiwania były o wiele większe. Szczególnie na igrzyskach. Ta sztafeta ma jednak wielką przyszłość. Jest w niej mieszanka rutyny z młodością i może się z tego urodzić coś fajnego - zakończył Duszyński.