Michał Rozmys postanowił w swoim biegu kwalifikacyjnym od początku pilnować czołówki biegu. Prowadził Czech Sasinek, a polski biegacz cały czas trzymał się za nim. Po dwóch i pół minuty Polak szarpnął, wyszedł na czoło i zgubiła Czecha. Nie oderwał się jednak od stawki. Biegł razem z Hiszpanem Fontesem. Odparł jego atak, zmusił go biegania po zewnętrznej. Nie pozwolił też wyjść od wewnętrznej krawędzi Belgowi. Jedynie Włoch Pietro Arese zdołał całą stawkę obiec i wygrać. Rozmys był drugi, ale po interwencji fotokomórki, gdyż także uzyskał czas 3.43,97. Obaj awansowali do piątkowego finału. Forma Michała Rozmysa ma rosnąć Michał Rozmys podczas poprzednich Halowych Mistrzostw Europy w Toruniu zajął szóste miejsce, a na Halowych Mistrzostwach Świata w Belgradzie - siódme. - Starałem się cały czas być w czubie - mówił po biegu. - Tak, abym nie musiał potem nadrabiać. Trzeba było przebierać nogami, aby zażegnać ataki, ale udało się. Jutro powinienem być w dużo lepszej formie, z każdym dniem powinna rosnąć.