Belgrad Bukowieckiemu kojarzył się znakomicie. W 2017 roku w wielu 20 lat w stolicy Serbii odniósł pierwszy w karierze sukces w seniorach. Zdobył wtedy złoty medal halowych mistrzostw Europy. Wtedy pchnął kulę na odległość 21,87 metra. Wtedy rozbudził nadzieje, że tych krążków będzie zdecydowanie więcej. Te oczekiwanie potwierdził rok później w Berlinie, gdzie na otwartym stadionie został wicemistrzem Europy. Bukowiecki przygotowany Później jednak kariera nieco wyhamowała. Pojawiły się kontuzje i problemy z formą. W tym sezonie Bukowiecki wrócił jednak do dalekiego pchania. Na mityngu w Madrycie uzyskał 21,91 m, dobrze spisał się też na zawodach w Łodzi i Toruniu. Do Belgradu jechał z drugim wynikiem na świecie. Lepszy jest tylko Ryan Crouser (22,51 m). - W końcu po dwóch latach prawie bez problemów przepracowałem okres przygotowawczy. Cieszę się, że znów pcham daleko - mówił podczas mityngu w Łodzi. Haratyk szuka formy W Belgradzie startował też Michał Haratyk. Mistrz Europy z Berlina i halowy mistrz Europy z Glasgow (2019) wciąż szuka formy, która pozwoliła mu zdobywać medale na międzynarodowych imprezach. W tym sezonie najdalej pchnął na 21,07 m. W pchnięciu kula nie było eliminacji i w finale wystartowało aż 18 zawodników (po trzech pchnięciach na polu walki zostało ośmiu). Z tego powodu konkurs trwał bardzo długo. Była prawie cała światowa czołówka i było jasne, że zdobycie medalu przez Polaka będzie wyzwaniem. Crouser i Walsh ponad 22 metry, ale co zrobił Brazylijczyk Jak się okazało wewnętrzny finał urządzili sobie Crouser i Tomas Walsh. Już w pierwszej próbie Amerykanin uzyskał 22,44 metra, a Nowozelandczyk 22,29 m. Reszta grała w innej lidze. Zaskoczył Darlan Romani, który najpierw dwa razy pobił rekord Ameryki Południowej. Okazało się, że Brazylijczyk jest w wielkiej formie, bo w trzeciej próbie pchnął aż 22,53 m i sensacyjnie objął prowadzenie. Crouser próbował jeszcze walczyć, ale nie był w stanie pchnąć dalej niż Romani. Walsh poza pierwszą świetną próbą, w ostatniej pchnął jeszcze dalej (22,31 m), ale to wystarczyło "tylko" do brązowego medalu. Bukowiecki i Haratyk poza ścisłym finałem Polacy rozpoczęli słabo - Haratyk spalił pchnięcie, a Bukowiecki zepsuł (19,79 m). W drugiej było tylko trochę lepiej. Haratyk uzyskał 20,42 m, a Bukowiecki 20,79 m. To jednak nie dawało awansu do ścisłego finału. Pozostała im ostatnia próba. 30-letni kulomiot uzyskał w niej 20,88 m i odpadł z finału. Bukowiecki pchnął katastrofalnie i kula wylądowała poza polem. Ostatecznie zajął dziesiąte miejsce, a Haratyk dziewiąte.