Memoriał rozpoczął się rzutem młotem kobiet i skokiem w dal kobiet. W tej pierwszej konkurencji faworytką była oczywiście Anita Włodarczyk, która miała lepsze osiągi od rywalek o kilka metrów (najmniej traciła rekordzistka Afryki, Nigeryjka Anette Echikunwoke, która w tym roku rzuciła bliżej o cztery i pół metra). Niespodzianki nie było: Włodarczyk wygrała wynikiem 75.76 o 68 cm wyprzedzając Malwinę Kopron. - Ludzie się przyzwyczaili, że od raz daleko rzucam a ja rozpędzam się z zawodów na zawody. Co miting rzucam coraz dalej - mówiła po zawodach mistrzyni olimpijska. W skoku w dal stawka była wyrównana. Choć faworytką była Kanadyjka Christabel Nettey legitymująca się najlepszym rekordem życiowym (6.99 - rekord Kanady) i tegorocznym rezultatem (6.80) - zajęła dopiero trzecie miejsce. Wygrała Serbka Milica Gardasević (6.81). Taki sam rezultat osiągnęła reprezentantka Wyspy Św. Tomasza i Książęcej - Agathe de Sousa. Rekord memoriału w pchnięciu kulą W biegu memoriałowym na 3000 m wystartowali jedynie Polacy: z czasem 8:09.76 wygrał Aleksander Wiącek, który samotnie przekroczył linię mety i wyprzedził piętnastu rodaków. W skoku o tyczce wystartowało trzech tyczkarzy, którzy osiągnęli w przeszłości sześć i więcej metrów: Francuz Renaud Lavillenie (6.05), nasz Piotr Lisek (6.02) oraz Amerykanin Christopher Nilsen (6.00), w tym sezonie osiągnął to jednak jedynie ten ostatni. Lisek był piąty, wygrał Amerykanin (5.92) W pchnięciu kulą mężczyzn chcieli pokazać się nasi Michał Haratyk i Konrad Bukowiecki. Faworytem był jednak Amerykanin Joe Kovacs - legitymujący się zarówno najlepszym rekordem w stawce (22.91) jak i najlepszym tegorocznym rezultatem (22.49). Jako jedyny zresztą w tym roku przekroczył 22 metry. Wygrał jednak Nowozelandczyk Tom Walsh - rekordem memoriału (22.31). Na 100 metrów mężczyzn faworytem był Amerykanin Michael Rodgers, legitymujący się najlepszym wynikiem 9.85. W stawce jeszcze tylko Iworyjczyk Arthur Cisse miał "personal best" poniżej 10 sekund i to właśnie on wygrał z czasem 10.24. Na 800 metrów faworytem był Patryk Dobek, brązowy medalista na tym dystansie z Tokio, mogli mu zagrozić Kenijczyk Cornelius Tuwei, który rekord życiowy ma gorszy ledwie o 3 setne oraz Mateusz Borkowski, który w tym roku pobiegł najszybciej w stawce (1:44,79). Wygrał przy aplauzie publiczności Dobek z czasem 1.44.49 - najlepszym czasem w tym roku, siódmym wynikiem na świecie. - Poniosła mnie publika. Byłem czwarty, kiedy usłyszałem wrzawę, poszedłem do przodu - cieszył się Dobek. Portorykanka jeszcze pierwsza. Jeszcze W nietypowej konkurencji podczas mitingu czyli chodzie na 1 milę faworyt był tylko jeden - Dawid Tomala, mistrz olimpijski na 50 km z Tokio. Nie udało się: Tomala był drugi, wygrał Niemiec Christopher Linke. Do rekordu zabrakło 9 sekund. - Lubię takie przerywniki. Ludzie mnie pytali jak wygląda chód, chciałem im pokazać - mówił z uśmiechem mistrz olimpijski. Świetna była rywalizacja w biegu na 100 m ppł kobiet. Spotkały się trzy znakomite zawodniczki: mistrzyni olimpijska Jasmine Camacho-Quinn, brązowa medalistka Jamajka Megan Tapper oraz świetnie rozwijająca się Pia Skrzyszowska, która w niedawnych zawodach w Ostrawie był druga za Portorykanką. Tak było i tym razem (12.43 i 12.73). - Przegrałam, ale nie jestem zła. Powolutku - śmiała się Skrzyszowska. Rzut młotem mężczyzn miał być wewnętrzną sprawą Polaków - w tym sezonie mistrz olimpijski Wojciech Nowicki i brązowy medalista Paweł Fajdek osiągali ze stawki najlepsze rezultaty, jedynie jeszcze Francuz Quentin Bigot potrafił przekroczyć 80 metrów. Wygrał Nowicki ostatnim rzutem. Polka wygrała z Felix W biegu na 110 m przez płotki mężczyzn świetnie zapowiadał się pojedynek Damiana Czykiera z Aaronem Malletem. Lepszy rekord życiowy o trzynaście setnych ma Amerykanin, ale w tym sezonie Polak jest szybszy o szesnaście setnych. Czykier był drugi - wygrał Brazylijczyk Rafael Pereira (13.28). W biegu na 800 m kobiet wszyscy czekali na start Sofii Ennaoui, która pokazała się po dłuższej przerwie. Polka przybiegła na trzecim miejscu, wygrała Etiopka Diribe Welteji (1:58,28, rekord życiowy). - Cieszę się, że wróciłam. Trener mówił, że jak złamię dwie minuty będę się znowu liczyć - mówiła Ennaoui. W stawce czterystumetrowców faworytami byli Polacy - Kajetan Duszyński i Karol Zalewski, wśród rywali byli Belg Dylan Borlee oraz reprezentacji Dominikany - Luquelin Santos i Alexander Ogando. Wygrał ten ostatni. Zalewski był czwarty a Duszyński - piąty. Ozdobą memoriału był bieg na 400 metrów, w którym kończąca karierę fenomenalna Allyson Felix zmierzyła się z całą plejadą Aniołków Matusińskiego - Justyną Święty-Ersetic, Małgorzatą Hołub-Kowalik, Igą Baumgart-Witan, a także Natalią Kaczmarek. W tym roku najszybciej biega ta ostatnia (50.16) i to właśnie ona wygrała (50.40) po porywającym biegu przed Felix. Zawody kończył bieg na 100 metrów kobiet. Wszyscy liczyli na Ewę Swobodę, choć miała dobre rywalki zwłaszcza Białorusinkę Kryscinę Cimanouską, która otrzymała w Polsce wizę humanitarną. Życiówkę ma o trzy setne lepszą (11.04 - 11.07). Swoboda poszła jednak jak burza.