Od momentu wybuchu wojny na Ukrainie wizerunek Siergieja Bubki runął jak domek z kart. W lutym 2022 r. były legendarny tyczkarz, a ówcześnie prezydent tamtejszego Narodowego Komitetu Olimpijskiego (pełnił tę funkcję aż od 2005 r.) opuścił terytorium naszych wschodnich sąsiadów. Nie komentował także rosyjskiej agresji przez około miesiąc. Całkowite milczenie potrwało tylko jakiś czas. W pierwszych wypowiedziach, które zapewne wygłosił pod narastającą presją opinii publicznej, unikał słowa "wojna", odmówił określenia jej agresora i wygłaszał ogólnikowe zdania. Miał dawać do zrozumienia, że ma krewnych w okupowanym Doniecku i rzekomo obawiał się o ich los. Przestał się bać i wypalił życiówką. To przełom w karierze Polaka Śledztwo portalu bahus.info wykazało jednak, że Bubka ma bliższe relacje z Rosją. Jego firma Mont Blanc, którą zarządza wraz z bratem Wasilijem, w tym roku znalazła się w rejestrze osób prawnych tego kraju. Od czasu aneksji Krymu w 2014 r. wielokrotnie uczestniczyła w ukraińskich przetargach, była zarejestrowana we wspomnianym Doniecku. Czy Siergiej Bubka dostarcza paliwo okupantom? Były tyczkarz szykuje proces Mont Blanc miało dwa miesiące temu podpisać umowy z okupantami na dostawę paliwa o wartości 800 tysięcy rubli (ok. 35 tysięcy złotych). "Nic więc dziwnego. że wielu sportowców krytykowało Bubkę za brak proukraińskiego stanowiska" - stwierdził żurnalista Anatolij Dereka. Święty-Ersetic przedwcześnie zakończyła sezon. Znamy kulisy trudnej decyzji Pierwszym źródłem, które podało tę informację, był youtube'owy kanał dziennikarki Marii Ziemlianskai. Bubka nie zgadza się z zarzutami i zamierza wytoczyć jej proces sądowy. Poinformował o tym prawnik 59-latka, Siergiej Jakimiec. Obecnie funkcję prezydenta NOC piastuje Wadym Gutcajt, który jest jednocześnie ministrem sportu i młodzieży.