5 września 2021 roku, niedługo po igrzyskach w Tokio, znakomity dyskobol Piotr Małachowski oddał swoje ostatnie rzuty w karierze - w mityngu Kamili Skolimowskiej w Chorzowie. W szóstej, najlepszej próbie uzyskał 62.29 m. Trochę w cieniu jego pożegnania Maria Andrejczyk, jedna z bohaterek polskiej ekipy z japońskich igrzysk, uzyskała w rzucie oszczepem 61.77 m. Po raz ostatni, aż do dziś, rzuciła ponad 60 metrów, co w tej konkurencji na poziomie światowym jest taką barierą przyzwoitości. Ciężkie chwile wicemistrzyni olimpijskiej. Dwa zmarnowane sezony Maria Andrejczyk jest bowiem jedną z nielicznych oszczepniczek w historii, które przerzuciły linię 70. metra. Jej 71.40 m w Splicie na początku maja 2021 roku, trzy miesiące przed igrzyskami, było sporą sensacją, na skalę światową. A w kolejnym sezonie zaczęły się już problemy. Przed mistrzostwami świata w Eugene pojawiła się na stadionie tylko dwa razy, w Oregonie też jej nie poszło, z wynikiem 55.47 m nie miała szans na awans do finału. W poprzednim sezonie wystąpiła tylko raz w Rehlingen (55.89 m). Znów walczyła z urazami, doszły perturbacje szkoleniowe. Aż wreszcie wszystko udało się uspokoić. - "Majka" zbliża się do rekordu świata. Widać, że znowu jej się chce. Poczuła, że znów może osiągać świetne wyniki. Zobaczymy ją jeszcze rzucającą w granicach 70 metrów - mówił w lutym reprezentant Polski Marcin Krukowski. Sama Andrejczyk zaś wróciła do rywalizacji na początku marca w Portugalii, w Leirii. W Pucharze Europy w rzutach uzyskała w pierwszym podejściu 55.04 m, drugie zaś spaliła. A do kolejnych już nie wyszła, i tak zresztą rzucała praktycznie bez nabiegu. Później tłumaczyła to urazem mięśnia przywodziciela. - Zaryzykowałam i rzuciłam dwa razy w konkursie, przyznam szczerze, że ciężko rzuca się z przeskoku i bez prawej nogi - napisała w mediach społecznościowych. Zapowiedziała ciężką pracę w Polsce i... właśnie przyszły jej pierwsze efekty. Znakomity rzut Marii Andrejczyk. Taki, który zapewnia prawo startu w mistrzostwach Europy Andrejczyk wystąpiła bowiem w Białymstoku w I Podlaskim Mityngu Olimpijskim, a rywalizowała tu choćby z Marceliną Witek-Konofał. Starsza o niecały rok słupszczanka w Leirii rzuciła 60.04 m, uzyskała minimum na mistrzostwa Europy w Rzymie. Dziś to Witek-Konofał prowadziła po trzech seriach z rezultatem 55.80 m. I wtedy właśnie Andrejczyk posłała oszczep daleko poza linię 60. metra - zmierzono jej 62.03 m. Witek-Konofał poprawiła się z kolei na 57.88 m. Rezultat wicemistrzyni olimpijskiej z Tokio jest niezwykle obiecujący, szczególnie zaś w sytuacji, gdy spojrzy się na tegoroczne osiągnięcia konkurentek w oszczepie. Jak dotąd żadna z nich nie przerzuciła 65. metra, najlepszy rezultat na świecie to 64.28 m młodziutkiej Chinki Ziyi Yan, która za dwa tygodnie skończy 16 lat. I w Paryżu o medal nie powalczy, bo zabraniają tego przepisy World Athletics. Jedynie dziewięć oszczepniczek, według danych World Athletics, rzucało w tym roku dalej do Andrejczyk, w tym dwie Europejki: Białorusinka Tacciana Chaładowicz (63.00 m) i Serbka Adriana Vilagoš (62.96 m). Przy czym ta pierwsza z mistrzostw Europy jest wykluczona. A srebrna medalistka z Tokio tym rzutem z Białegostoku właśnie sobie prawo walki w Rzymie wywalczyła. I ma wielkie szanse, by znów powalczyć w Paryżu, choć tam minimum wynosi 64 metry.