"Naszym zadaniem, które sami przed sobą postawiliśmy, było przygotowanie Maratonu Warszawskiego, aby nie utracić ciągłości jego organizacji rok do roku. To się udało" - podkreślił Tronina. 42. edycja będzie inna niż wszystkie. Przede wszystkim trwać będzie ponad dobę, bo biegacze wystartują w czterech grupach po 250 osób. Ci teoretycznie najlepsi do rywalizacji przystąpią w niedzielę o 8.00. Pierwsi uczestnicy pojawią się na starcie w sobotę o 16.00, kolejni o północy, a ostatnia grupa ruszy w niedzielę o 13.00. Limit czasu dla dwóch pierwszych grup wynosi sześć godzin i 30 minut, dla trzeciej cztery godziny, a dla ostatniej sześć godzin. "Byliśmy przygotowani na bardzo różne scenariusze. Braliśmy pod uwagę nawet organizację maratonu w jakimś miejscu kompletnie odciętym, w którym wystartowałoby 20-30 osób" - dodał Tronina. Obowiązywać będzie restrykcyjny reżim sanitarny, w ramach którego m.in. zabraknie stacjonarnego biura zawodów, a uczestnicy otrzymają pakiety z numerem startowym kurierem. Strefy startu i mety poszerzone zostaną tak, aby umożliwić biegaczom przestrzeganie zasady dystansu społecznego, zaś czas przebywania w nich zostanie ograniczony do 15 minut. Wejście do miasteczka zawodów będzie poprzedzone pomiarem temperatury oraz identyfikacją, co ma wykluczyć z udziału osoby inne niż rzeczywiście widniejące na liście startowej. Przebywanie w strefach startowych będzie możliwe wyłącznie w maseczkach. Woda i odżywki, a także pamiątkowe medale będą samodzielnie pobierane przez biegaczy w hermetycznie zamykanych paczkach. Na trasie biegu zabraknie trybun oraz specjalnych stref kibicowania. "Łatwiej byłoby powiedzieć, czym najbliższa edycja nie będzie się różniła od poprzednich - na pewno dystansem" - żartował Tronina.