- Na pierwszy rzut oka co prawda żaden mężczyzna nie ma życiówki lepszej niż rekord naszych zawodów 2:08.17 czy choćby wynik ubiegłorocznego zwycięzcy 2:08.55, to właśnie dlatego rywalizacja o podium może być znacznie ciekawsza - podkreślił dyrektor imprezy Marek Tronina na konferencji prasowej. Jak przyznał, postawił na większą grupę zawodników, którzy pokonali trasę 42 km 195 m w czasie dwóch godzin dziewięciu, dziesięciu, jedenastu czy dwunastu minut, aniżeli na jednego, mającego znakomity rekord życiowy. - Nie byłoby żadnych emocji, gdyby taka gwiazda biegła samotnie przez większość dystansu. Mając natomiast wyrównaną stawkę, a nie jednego czy dwóch faworytów, jest duże prawdopodobieństwo, że rywalizacja będzie dla widzów, obserwatorów relacji bardziej atrakcyjna. Poza tym Polacy, jak chociażby Mariusz Giżyński (2:11.20), Arkadiusz Gardzielewski (2:11.34), Błażej Brzeziński (2:12.17), mają większą szansę powalczenia o podium z Kenijczykami i Etiopczykami - wyjaśnił Tronina. Dodał, że organizatorom, a z pewnością także kibicom, marzy się, by po kilku latach na najwyższym stopniu podium znów stanął Polak. Ostatnim, w 2013 roku, był pochodzący z Etiopii Yared Shegumo (2:10.34). Start maratonu, do którego zgłosiło się dotychczas nieco ponad 7000 osób, nastąpi o godz. 9 z placu Trzech Krzyży. O tej samej porze, ale z ulicy Konwiktorskiej, wyruszy na pięciokilometrową trasę ok. 3000 osób. Meta jest wspólna - na Wisłostradzie przy Parku Fontan. Wcześniej, w niedzielę 16 września (godz. 12), będzie można uczcić pamięć współtwórcy maratonu (wówczas nosił nazwę Maraton Pokoju) poprzez udział w Biegu im. Tomasza Hopfera w Konstancinie-Jeziornej, z którą to miejscowością był związany. Dystans 5 km, a trasa prowadzi leśnymi alejkami. Natomiast w środę 13 grudnia (godz. 19.18) odbędzie się przy Centrum Olimpijskim w Warszawie Piątka z Hopferem w 35. rocznicę śmierci dwukrotnego mistrza Polski (1955 i 1958) w sztafecie 4x400 m, dziennikarza sportowego, popularnego komentatora TVP.