By zapisać się do wirtualnej rywalizacji trzeba było wpłacić 20 funtów. Uczestnicy dostają dostęp do specjalnej aplikacji, koszulkę, numer startowy oraz medal. Warunkiem jest pokonanie dystansu maratońskiego w dowolnym miejscu, ale w ciągu 24 godzin. - Odpowiedź na naszą propozycję była niesamowita. Nie spodziewaliśmy się takiego zainteresowania. Na całym świecie odbędą się biegi, dzięki zaangażowaniu naszej społeczności. To będzie największy wirtualny maraton, jaki kiedykolwiek będzie miał miejsce - powiedział dyrektor imprezy Hugh Brasher. Pandemia COVID-19 zmusiła organizatorów zbliżającego się maratonu londyńskiego do ograniczenia stawki uczestników. Wystartuje tylko elita maratończyków - 45 mężczyzn i 28 kobiet. Choć na trasie zabraknie tysięcy rywalizacja zapowiada się jako spektakularne widowisko, którego głównymi bohaterami powinni być Kenijczyk Eliud Kipchoge i Etiopczyk Kenenisa Bekele. W gronie zakwalifikowanych do startu 4 października - obok wymienionej dwójki - jeszcze sześciu innych biegaczy legitymuje się rekordami życiowymi poniżej dwóch godzin i pięciu minut. Wśród pań aż sześć biegaczek ma życiowe rezultaty poniżej 2:20. W rolę dyktującego tempo "zająca" wcieli się znakomity brytyjski długodystansowiec Mo Farah. mar/ sab/