Małachowski jest liderem klasyfikacji Diamond Race, ale ma tylko trzy punkty przewagi nad... Urbankiem. Obaj Polacy zdominowali w tym sezonie cykl najbardziej prestiżowych mityngów. W ani jednym nie zdarzyło się tak, by choć jeden z nich nie stanął na podium. - Walka będzie trwać do ostatnich zawodów. Rywalizacja jest ciekawa, zwłaszcza że ostatnio dołączył jeszcze Belg Philip Milanov, a inni zawodnicy są w coraz wyższej formie. Na pewno emocje będą do samego końca - powiedział Urbanek. W Sztokholmie zabraknie jedynie Niemca Christiana Hartinga. Będą natomiast Węgier Zoltan Kovago, który w tym sezonie rzucił już 67,39 i Gerd Kanter. Estończyk do tej pory nie błyszczał formą, ale ostatnio przed własną publicznością osiągnął 66,02. Polacy nie przekroczyli jeszcze w tym sezonie granicy 66 metrów. W biegu na 200 m wystartują Anna Kiełbasińska (AZS AWF Warszawa) i Marta Jeschke (SKLA Sopot) oraz Karol Zalewski (AZS UWM Olsztyn). Kiełbasińska w mistrzostwach Polski w Krakowie po raz pierwszy w karierze pokonała 200 m poniżej 23 sekund - 22,94. Wyraźnie widać było jednak, że ma jeszcze rezerwy. W stolicy Szwecji będzie miała z kim się ścigać. Amerykanka Tiffany Townsend i Brytyjka Jodie Williams regularnie łamią barierę 23 sekund. Renata Pliś (MKL Maraton Świnoujście), która w mistrzostwach świata wystąpi na 1500 m, w Sztokholmie pobiegnie na dystansie 3000 m. Ciekawie zapowiada się konkurs skoku wzwyż mężczyzn. Obok lidera tegorocznego światowego rankingu Katarczyka Mutaza Essy Barshima (2,41) zgłoszeni są brązowy medalista londyńskich igrzysk Kanadyjczyk Derek Drouin (2,37) i Amerykanin Erik Kynard (2,37). Zawody rozpoczną się w środę, ale na ten dzień zaplanowane są tylko konkursy pchnięcia kulą - mężczyzn i kobiet. Pozostałe konkurencje odbędą się w czwartek. Początek mityngu o godz. 16.