- Jestem wierny tradycji i Wigilia Bożego Narodzenia będzie taka sama, jaką pamiętam od lat dzieciństwa - dwanaście potraw i jedno nakrycie więcej niż uczestników wieczerzy. W tej kwestii nic się nie zmienia - powiedział 28-letni Majewski, absolwent Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który 10 października przestał być kawalerem. Jak przyznał, jego pomoc w przygotowaniu potraw będzie żadna, a wszystko spada na barki żony i jej rodziców. - Jeszcze w czwartek rano będę trenował w Spale i dopiero później ruszę do Warszawy. Mam nadzieję, że zdążę przed pierwszą gwiazdką. Wigilia będzie u teściów. Pierwszy i drugi dzień świąt mam wolny, natomiast w niedzielę wracam do ciężkiej pracy. Jestem już w dużym treningu, który stopniowo będzie ... jeszcze cięższy - dodał. Pytany o ulubione dania wigilijne, co chciałby dostać pod choinkę, gdzie spędzi ostatni dzień tego roku, Majewski odpowiedział: - Nie mam jakiejś szczególnie ulubionej potrawy. Zresztą na co dzień też nie jestem wybredny, a np. zupę pomidorową mógłbym jeść codziennie. Jeśli chodzi o prezenty, nie mam nadzwyczajnych marzeń, bo jeśli czegoś zapragnę, realizuję to na bieżąco. Co będę robił w sylwestra? Nie wiem. Tak naprawdę to trudno myśleć o całonocnej zabawie, kiedy w Nowy Rok czeka mnie trening, a 4 stycznia lecę na blisko miesiąc do RPA. Co na to żona? - Podchodzi do tego ze zrozumieniem. Przez pięć lat naszej znajomości zdążyła się już przyzwyczaić do długich okresów mojej nieobecności. Na wycieczkę przecież nie jadę, tylko do ciężkiej pracy, a bez niej nie ma mowy o sukcesach - podkreślił lekkoatleta AZS AWF Warszawa. Jego rywalizacja z Amerykaninem Christianem Cantwellem w finałowym konkursie pchnięcia kulą sierpniowych mistrzostw świata w Berlinie została uznana przez jeden z amerykańskich portali sportowych "pojedynkiem roku". W marcu zapowiada się kolejny, tym razem w halowych mistrzostwach świata w Dausze. - Na przełomie lipca i sierpnia są wprawdzie w Barcelonie mistrzostwa Europy, ale dla mnie znacznie ważniejszy będzie konkurs w stolicy Kataru. Mistrzostwa świata to mistrzostwa świata, zwłaszcza, że będą startowali w nich Amerykanie - zaznaczył Majewski.