Piotr Lisek to sportowiec najwyższej światowej klasy - trzykrotny medalista mistrzostw świata na stadionie i dwukrotny w hali. Szczególnie upodobał sobie tę halę, zwłaszcza w zmaganiach o medale w Europie. Tu zdobył do dziś cztery krążki, ostatni dwa lata temu w Toruniu. I to był właściwie jego ostatni sukces na wielkiej imprezie - w kolejnych mistrzostwach świata czy Europy, ale i na igrzyskach, albo nie wchodził do finału, albo nie liczył się w końcowej walce. Wysokość 5,80 m była dla niego jak zaklęta. Piotr Lisek nie był faworytem do medalu. Na 5,70 m miał już problem W tym roku też różowo nie było. Do startu w Stambule zaliczył aż siedem występów - to sporo, ale sam lubi skakać często. W Toruniu i Osijeku skoczył po 5,72 m, w Łodzi - 5.70. W tych wszystkich zawodach oddał aż 12 prób na wysokości 5,82 m - nie udało się jej ani razu zaliczyć. Problemy miał też w sobotnich kwalifikacjach - skoczył 5,65 m, trzy razy strącił 5,75 m. Do finału awansował i tu popisał się zagrywką godną największego mistrza. Urodzony w wielkopolskich Dusznikach Lisek dość pewnie pokonał wysokość 5,40 m, później uporał się też z 5,60 m. Dla większości zawodników to była pestka, choć faworyt w stawce, Grek Emmanouil Karalis, zaliczył tę wysokość dopiero w drugiej próbie. Polak jednak strącił 5,70 m, a trzech jego rywali ją zaliczyło od razu, dwóch kolejnych - w drugich próbach. Lisek nie skakał dalej, przeniósł dwa skoki na 5,80 m i zaczął się koncentrować. Kluczowa decyzja Polaka. Ten skok dał mu medal! To była świetna decyzja - Lisek zaliczył 5,80 m w pierwszym podejściu i mógł czekać na to, co zrobią jego rywale. Czterech strąciło poprzeczkę, pokonali ją w pierwszym podejściu Norweg Sondre Guttormsen, Grek Karalis i Niemiec Torben Blech. Ten pierwszy nie miał jeszcze żadnego strącenia, objął więc prowadzenie. Karalis był klasyfikowany ex aequo z Polakiem, Niemiec zajmował czwartą pozycję. Jeśli cokolwiek miało się jeszcze zmienić, to już na wysokości 5,85 m. Na tej wysokości skakali jeszcze dwaj zawodnicy, Włoch Claudio Stecchi i Norweg Pal Haugen Lillefosse, którzy przenosili swoje próby po strąceniach na niższych wysokościach. To im niewiele dało. Zostało więc czterech zawodników, wśród nich drugi w tym momencie Polak. Lisek walczył o złoto, ale aby je zdobyć, musiał zaliczyć co najmniej 5,85 m. Tę wysokość w hali pokonał po raz ostatni cztery lata temu w Glasgow, gdy sięgał po wicemistrzostwo Europy. Teraz strącił poprzeczkę w pierwszej próbie, w drugiej poddał się w trakcie lotu. Po trzeciej, też nieudanej, musiał czekać na skoki trzech rywali. Najpierw z wysokością 5,85 m chciał się uporać Blech. Niemiec czekał kilka minut, denerwował się na sędziów i... znów nie dał rady. To oznaczało, że Polak ma już medal. Podobnie zresztą po raz trzeci strącił poprzeczkę Karalis - Grek wywalczył w ten sposób srebro razem z Polakiem. A złoto przypadło Guttormsenowi, który przeniósł ostatnią próbę na 5,91 m, ale też jej nie pokonał. Czterej najlepsi tyczkarze uzyskali więc tę samą wysokość - 5,80 m. Piotr Lisek w halowych mistrzostwach Europy: 2013 - Göteborg (5,50 m w eliminacjach - brak awansu do finału)2015 - Praga (5,85 m - brązowy medal)2017 - Belgrad (5,85 m - złoty medal)2019 - Glasgow (5,85 m - srebrny medal)2021 - Toruń (5,80 m - brązowy medal)2023 - Stambuł (5,80 m - srebrny medal)