Rok temu Piotr Lisek zaczynał sezon właśnie w Chociebużu, także w styczniu. Wielu kibiców skreśliło już wtedy wielokrotnego medalistę największych imprez, bo i pochodzący z Dusznik lekkoatleta nie nawiązywał walki z najlepszymi, wysokość 5.80 m była dla niego jak zaklęta. I tak też działo się w sezonie zimowym, który zaczął wyjątkowo ciężko - od 5.62 m we wspomnianym mityngu we wschodnich Niemczech, a później 5.35 m w Sabadell. Przez cały miesiąc Polak nie zdołał ani razu pokonać tyczki zawieszonej na wysokości ponad 5.72 m, choć przecież wielokrotnie próbował. I nikt też nie zakładał, że w halowych mistrzostwach Europy w Stambule jest w stanie osiągnąć coś więcej. A tymczasem ten najważniejszy konkurs w całym półroczu rozwiązał po mistrzowsku, uzyskał 5.80 m, stanął na drugim stopniu podium. Po raz piąty z rzędu wywalczył medal w mistrzostwach kontynentu pod dachem. Później zaś latem siedem razy skoczył co najmniej 5.80 m, najwięcej 5.87 m w niemieckim St. Wendel. Szkoda, że nie o 3 cm wyżej, bo miałby też kwalifikację do halowych mistrzostw świata w Glasgow, a te już za miesiąc. Choć pewnie światowy ranking i tak mu ją ostatecznie zapewni. Obiecujący początek Piotra Liska. Na 5.75 m było już bardzo blisko Mityng w Chociebużu, w Lausitz Arenie, odbywał się w kapitalnej atmosferze. Hala wypełniła się po brzegi, mimo że zmagania odbywały się tylko w dwóch konkurencjach: skoku o tyczce panów i skoku wzwyż pań. W tej pierwszej największą gwiazdą był Sam Kendricks - Amerykanin to dwukrotny mistrz świata, zawodnik, który wielokrotnie pokonywał "magiczne" sześć metrów, choć ostatnio w 2020 roku. Formę miał jednak już teraz dobrą, pokazał to w sobotę w Łodzi, gdzie pewnie wygrał zmagania z wynikiem 5.82 m. Dziś jednak poszło mu znacznie gorzej, może poczuł się za pewnie. Pokonał z dużym zapasem 5.55 m, później opuścił dwie wysokości, a 5.70 m... trzykrotnie strącił. Lisek szedł podobną drogą, skoczył 5.35 m, później 5.55 m, ale zdecydował się atakować już 5.65 m. Za pierwszym razem zabrakło niewiele, za drugim się udało. Szkopuł w tym, że Łotysz Valters Kreiss i Belg Ben Broeders pokonali ją w pierwszych próbach. To ostatecznie zadecydowało o ich wspólnym końcowym sukcesie. Polak zaś opuścił 5.70 m, chciał mieć zaliczone 5.75 m - najwięcej w tym sezonie. I był blisko w ostatniej próbie, choć dość wyraźnie zahaczył poprzeczkę - ta jednak jakby nie chciała spaść. A jednak spadła i Polak - jako ostatni - odpadł z rywalizacji. Kapitalny konkurs w skoku wzwyż kobiet. Mistrzyni świata z najlepszym wynikiem od półtora roku! Wtedy na placu boju pozostały jeszcze dwie skoczkinie wzwyż i to one skupiły największe zainteresowanie kibiców. Po pierwsze dlatego, że świetnie prezentowała się 29-letnia Niemka Imke Onnen, która teoretycznie nie powinna tu skakać wysoko. A tymczasem pokonała w drugiej próbie 1.94 m, to jej najlepszy wynik od blisko dwóch lat. Później atakowała rekord kariery - 1.98 m, ale to już się nie powiodło. Była jednak przynajmniej rywalką dla mistrzyni świata z Budapesztu Jarosławy Mahuczich, która zaczęła skakanie od... 1.90 m, gdy niemal wszystkie rywalki mogły już iść pod prysznic. Została więc tylko Onnen i genialna Ukrainka. Mahuczich dopiero zaczyna sezon, był to jej pierwszy start. Do wysokości 1.98 m była bezbłędna, na 2.01 m zaliczyła pierwsze strącenie. Tyle że w drugim już tę wysokość pokonała, a przecież właśnie taki wynik dał jej w sierpniu złoto na stadionie w Budapeszcie. Później poprosiła o podniesienie poprzeczki o 3 cm - na 2.04 m. I to wcale nie był przypadek - najlepszy w tym roku wynik na świecie należał bowiem do dziś do brązowej medalistki ostatnich mistrzostw świata - Australijki Nicoli Olyslagers. Ona cztery dni temu w Canberze uzyskała 2.03 m. Ukraińska mistrzyni stanęła przed arcytrudnym zadaniem - 2.04 m nie skoczył w całym 2023 roku nikt, nawet ona. Po pierwszej nieudanej próbie przesunęła nieco w tył plastry na rozbiegu - i zaliczyła wysokość, przy owacji publiczności. Zrezygnowała z kolejnej wysokości, ale już pokazała, że formę ma doskonałą. A jej rekord życiowy jest zaledwie o dwa centymetry lepszy.