Zbigniew Czyż: W lutym tego roku zdecydowałeś się na założenie Fundacji ToMaliZwycięzcy. Oddałeś na licytacje złoty medal olimpijski, a uzyskany dochód z jego sprzedaży przeznaczyłeś na pomoc potrzebującym. Jak dziś wygląda działalność Twojej Fundacji? Dawid Tomala: Muszę przede wszystkim powiedzieć, że prowadzenie Fundacji nie jest takie proste jak mogłoby się wydawać. Zwłaszcza gdy nie masz za wiele czasu, gdy często jesteś poza domem. Właśnie czas i fizyczna obecność, a raczej nieobecność najbardziej ogranicza mnie w prowadzeniu Fundacji. Pewnie wszyscy pamiętają, że mój medal wylicytował za 280 tysięcy złotych Robert Lewandowski. 150 tysięcy złotych udało się przeznaczyć na rehabilitację Kacpra. To jest dla mnie wielka satysfakcja i w ogóle wspaniała sprawa. Pieniądze z licytacji twojego medalu pomogły też innym dzieciom? - Tak. Reszta kwoty została przeznaczana dla innych młodych osób, które chcą uprawiać sport. Celem Fundacji jest przede wszystkim propagowanie sportu i zdrowego stylu życia wśród dzieci i młodzieży. W tym celu prowadzę rozmowy m.in z ministerstwem Sportu i Turystyki. Chcielibyśmy organizować sportowe pikniki na przykład w weekendy z udziałem także gwiazd sportu. Teraz po sezonie mam więcej czasu, chcę zająć się bardziej sprawami Fundacji, dobrać większą grupę współpracowników. Dawid Tomala: Mam dużą motywację, żeby zdobywać medale i przeznaczać je na licytacje Chciałbym w dalszym ciągu pozyskiwać sponsorów dla Fundacji. A to w obecnych czasach nie jest łatwe. Chodzi mi o zbudowanie zaufania, że Fundacja robi coś naprawdę dobrego dla dzieci. Chcemy dać im możliwość uprawiania sportu, nie tylko lekkoatletyki. Na to wszystko jednak potrzebujemy czasu, niemal każdego dnia rozmawiam z różnymi ludźmi w tej sprawie. Dlatego pewnie w dalszym ciągu masz dużą motywację, żeby zdobywać kolejne medale i oddawać je na licytacje? - Dokładnie tak. Jeżeli tylko zdobędę kolejne medale, na pewno będę je przekazywał na aukcje. Jest wiele osób, tak jak Kacper, które potrzebują pieniędzy na przeprowadzenie operacji. Na to wszystko potrzeba konkretnych środków. Robert Lewandowski wylicytował twój medal, ale wkrótce potem oddał ci go osobiście. - Tak, spotkaliśmy się w marcu w jego restauracji w Warszawie. Była okazja do rozmowy. Mam nadzieję, że wspólnie zrobimy jeszcze wiele dobrego i że Robert przynajmniej jeszcze raz wylicytuje mój mam nadzieję kolejny medal. Potem miałeś jeszcze możliwość spotkania się najlepszym polskim napastnikiem? - Nie, bo nie mieliśmy na to czasu. Jak wiadomo przed Robertem nowe wyzwania w nowym klubie. Dawid Tomala: Wierzę, że Robert Lewandowski poradzi sobie w Barcelonie Planujesz może pojechać do Barcelony i zobaczyć "Lewego" w akcji na żywo? - Oczywiście, że tak. Bardzo chciałbym go zobaczyć na Camp Nou. Tym bardziej, że ja już byłem raz na tym stadionie i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Muszę sobie w najbliższym czasie odpowiednio wszystko zorganizować, chcę jak najszybciej pojechać do Barcelony i zobaczyć mecz z udziałem Roberta. Oglądałeś może jego pierwsze mecze w zespole Barcelony? - Oczywiście, że tak, oglądałem dwa mecze oraz prezentację w klubie. I jakie wrażenia? - Bardzo podobało mi się przyjęcie Roberta w Barcelonie. Sposób w jaki to zrobiono pokazało tylko, jak wielkim jest piłkarzem i sportowcem. Genialna sprawa. Ja sobie w ogóle nie wyobrażam, żeby tak jak on zrobić pokaz żonglerki piłką przy tylu widzach, które spoglądają na jedną osobą. Robert miał trudne początki w Barcelonie, musiał się zetknąć z nowym środowiskiem. Ale teraz pokazuje, że jest piłkarzem najwyższej klasy i ja trzymam za niego mocno kciuki. Wierzę, że sobie poradzi. Robił to w poprzednich klubach i wierzę, że teraz będzie podobnie. Będzie cię można zobaczyć jeszcze w tym roku na jakimś evencie, podczas którego spotkasz się z twoimi fanami? - Zapraszam w sobotę do Mrągowa. Wystartuję w triathlonie, ponieważ zaoferowałem swój udział w takich zawodach do wylicytowania na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Pierwotnie miałem iść w tych zawodach, ale z uwagi na kontuzję i żeby nie drażnić kolana będę biegł przez pięć kilometrów. Razem w drużynie wystartują dwie osoby, który wylicytowały taką możliwość. Kiedy rozpoczynasz przygotowania do nowego sezonu? - Moje najbliższe decyzje będą związane z procesem rehabilitacji kolana. Od tego będzie dużo zależeć. Musimy się dokładnie dowiedzieć, co jest przyczyną kontuzji, bo nie jest jeszcze ona dokładnie sprecyzowana. To się powinno stać w najbliższych dziesięciu dniach. Teraz odpoczywam i zajmuję się sprawami związanymi z Fundacją, zobowiązaniami wobec sponsorów i partnerów. Tak naprawdę cały czas jestem w treningu, tyle, że nie jest to chód, bo nie chcę nadwyrężać kolana. Myślę, że w październiku rozpocznę przygotowania do nowego sezonu już pełną parą. Dawid Tomala: Wiedzieliśmy jak duży potencjał tkwi w Kasi Zdziebło W tym roku nie było sukcesów Dawida Tomali, ale były sukcesy podopiecznej twojego taty Grzegorza Tomali, czyli Katarzyny Zdziebło. Co według ciebie spowodowało taką eksplozję talentu dwukrotnej wicemistrzyni świata i wicemistrzyni Europy? - Cieszę się, że atencja kibiców została w tym roku skierowana na Kasię. Myślę, że na jej sukces wpływ miało to, że zamknęła pewien etap w swoim życiu, że zakończyła studia. Jak wiadomo, medycyna to nie jest łatwy chleb, a Kasia poświęca jej bardzo dużo czasu. To wszystko powodowało, że podzielała uwagę między uczelnią a zawodami. Nie mogła z tego powodu brać udziału we wszystkich startach, czy obozach. Mimo to i tak zajęła dziesiąte miejsce na igrzyskach w Tokio. Wiedzieliśmy jak duży drzemie w Katarzynie potencjał. Teraz poświęciła się w stu procentach dla chodu sportowego, tak jak ja to zrobiłem przed igrzyskami i to zaprocentowało. Ona tak naprawdę dopiero zaczyna wielką karierę i na pewno nie powiedziała ostatniego słowa. Cieszę się, że nasza współpraca dobrze się układa. Wzajemnie sobie pomagamy, chociażby na treningach. Mam nadzieję, ze w przyszłych latach będziemy razem walczyć o kolejne medale. Jakie są twoje cele na nowy sezon? - Zamierzam walczyć o najwyższe cele i medal mistrzostw świata. Cieszę się, że mistrzostwa odbędą się w Budapeszcie, czyli niedaleko Polski. Na Węgrzech będę chciał wszystkim pokazać, że mój złoty medal olimpijski nie był przypadkiem, ale efektem ciężkiej pracy. Wierzę, że zdrowie mi na to pozwoli. Rozmawiał Zbigniew Czyż