"Nie mogę niestety powiedzieć, że jestem tak pewny siebie jak przed rokiem, gdy zdobywałem złoto mistrzostw Europy. Czuję, że jestem teraz w dużo lepszej formie i stać mnie na mocniejsze bieganie, ale jednak to są mistrzostwa świata, a nie kontynentu. Tutaj nie można być niczego pewnym. Nawet tego, że rekordzista globu David Rudisha sięgnie po złoto. To jest turniej, trzy starty w ciągu czterech dni i wszystko się może zdarzyć" - ocenił. Już w pierwszej rundzie, w sobotę, przyjdzie Lewandowskiemu zmierzyć się z Rudishą i bardzo dobrze w tym sezonie biegającym Holendrem Bramem Somem. "To nie ma większego znaczenia z kim rywalizuję w eliminacjach. Może nawet jest plus taki, że prawdopodobnie bieg nie będzie za wolny, a to się wiąże z tym, że nie będzie przepychanek, nie będzie niepotrzebnej walki. Myślę, że od początku stawka się rozciągnie. Na pewno będzie mnie to kosztowało troszeczkę więcej sił, ale nie powinienem na tym stracić" - uważa halowy wicemistrz Europy. Lewandowski przyznał, że woli raczej biegi szybsze, a nie takie, w których decydująca jest końcówka. "Nie chodzi o to, że jestem wolny, bo tak wcale nie jest. Jestem bardzo szybki, szczególnie na ostatnich 200 m, ale wtedy jest dużo przypadkowości. Trzeba walczyć o odpowiednią pozycję na ostatnich metrach" - zaznaczył. Przygotowania do sezonu 24-letni zawodnik miał bardzo podobne do zeszłorocznych. Pracował natomiast bardziej nad częstotliwością kroku. "Skupiliśmy się na tym, żeby stopa jak najmniej miała kontaktu z podłożem, przez to zmienialiśmy różnego rodzaju ćwiczenia siłowe i szybkościowe. Ma to zaprocentować na ostatnich 200 m, dzięki temu mam być szybszy" - wyjaśnił. Zdaniem Lewandowskiego, rekordzista świata Rudisha jest w Daegu faworytem, ale to nie gwarantuje mu zwycięstwa. "Na pewno odstaje on od innych zawodników. Jest jeden poziom wyżej od nas wszystkich, ale mimo wszystko i tak nie zapewnia mu to złotego medalu" - zaznaczył. Współpracujący na co dzień ze swoim bratem Tomaszem, Lewandowski jest zadowolony, że rywalizacja na 800 m została zaplanowana na początkowe dni zawodów. Eliminacje odbędą się już w sobotę, dzień później półfinały, a walka o medale rozegra się we wtorek. "Cała presja, stres w końcu odpuszczą. Jest to dla mnie bardzo ważna impreza, szykowałem się do niej cały rok, wszystko było podporządkowane właśnie pod te jedne zawody. Poświęciłem mnóstwo pracy, wylałem ogrom potu i dlatego te mistrzostwa mają dla mnie ogromne znaczenie" - dodał żołnierz Wojskowej Grupy Sportowej Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. Na 800 m wystartuje także Adam Kszczot (RKS Łódź).