Gdyby na igrzyskach w Paryżu odbywały się zmagania w sztafecie szwedzkiej, zapewne zaczynałaby ją Ewa Swoboda, a kończyła - Natalia Kaczmarek. Tu nie ma bowiem równych dystansów, pierwsza sprinterka biegnie 100 metrów, druga 200, trzecia 300, a czwarta - pełne okrążenie. Polki były faworytkami, a już na pewno głównymi kandydatkami do medalu, właściwie nie miały słabych punktów. Jeszcze w sobotę wygrały eliminacje, z najlepszym czasem w tym roku na kontynencie (2:08.49), a przecież biegły bez swoich najmocniejszych punktów: Zofii Tomczyk i Anastazji Kuś. One szykowały się na wieczorny finał 400 metrów. Polki ze srebrem w sztafecie szwedzkiej. Anastazja Kuś starła się z inną mistrzynią Europy Dziś już jednak obie specjalistki od jednego okrążenia były w składzie sztafety, jako jej najmocniejsze punkty. Zaczęła Oliwia Kasprzak, szósta w finale sprintu na 100 m w Bańskiej Bystrzycy, co mogło być dla niej jednak pewnym rozczarowaniem. Liczyła na trochę więcej, przyjechała na Słowację z czołowym czasem na kontynencie. Kasprzak przekazała pałeczkę Aleksandrze Jeż, a nastolatka z AZS AWF Gorzów Wlkp. miała na Słowacji coś do udowodnienia. W półfinale 200 metrów popełniła wyraźny falstart, została zdyskwalifikowana. Ona z kolei zmieniała z 16-letnią Zofią Tomczyk, piątą w finale 400 metrów. Dopiero wtedy, po kilkudziesięciu metrach, nastąpiło zejście do krawężnika. Polki były na trzecim miejscu, ale Tomczyk na ostatniej prostej przeskoczyła już na drugie miejsce, za Szwajcarkę. Zostało więc jedno okrążenie, a tu mieliśmy swoją gwiazdę - Anastazję Kuś. Polka źle jednak zaczęła swój dystans, trochę przeszkodziła jej Szwajcarka, spadła za Włoszkę Elisę Valensin, wielką nadzieję tamtejszej lekkoatletyki. A później też za Karę Dacostę, z którą wygrała sobotni finał. Kuś zaczęła swój finisz na ostatnim łuku, wyprzedzała rywalki po drugim, nawet trzecim torze. I na ostatniej prostej była już niemal na równi z Valensin. Tyle że Włoszka to też znakomita zawodniczka, w tym roku przebiegła 400 m w 52,50 s, miała drugi czas w Europie w tej kategorii wiekowej. Niewiele gorszy od Kuś. W Bańskiej Bystrzycy zdecydowała się na rywalizację na 200 metrów, zdobyła złoto w świetnym czasie 23.09 s. I to ona wygrała ten sprint na ostatniej prostej, jeszcze zbiegając na tor Polki na ostatnim fragmencie. Biało-Czerwone zostały więc ze srebrem, to był już siódmy medal dla naszej reprezentacji. Włoszki uzyskały czas 2:05.23 - to nowy rekord Europy w tej kategorii wiekowej. Polki też pobiegły szybciej od dotychczasowego - nowy rekord naszego kraju wynosi teraz 2:05.54. A brąz dla Brytyjek (2:05.90). Co tu zresztą dużo mówić, wszystkie osiem sztafet pobiło... rekordy swoich krajów.