Dystans 60 metrów ma to do siebie, że zawodnicy rozpędzają się do naprawdę pokaźnych prędkości. To dlatego podczas rywalizacji pod dachem, zamontowana jest specjalna miękka banda, która ma chronić biegaczy. O tym, że zabezpieczenia czasem zawodzą, przekonał się Jose Maria Mule Elobe podczas sobotnich zawodów w Madrycie. Rozpędzony biegacz wpadł na metę jako pierwszy, ale nie zdążył wyhamować i wpadł w dziurę pomiędzy nawierzchnią a bandą. Nagranie może wydawać się śmieszne, ale sam zawodnik z pewnością najadł się trochę stresu. Spadł bowiem z wysokości. "Nie miałem czasu, żeby się zatrzymać. Próbowałem skoczyć, ale stopa mi opadła. Za matami spadłem z wysokości prawie dwóch metrów" - tłumaczył Jose Maria Mule Elobe w rozmowie z mediami. AB