Żeby odnieść sukces w sporcie, potrzebna jest wytrwałość, determinacja, trochę talentu i to coś. Najważniejszą składową jest jednak zdrowie. To aspekt, bez którego trudno nawet pomyśleć o realizacji jakiegokolwiek planu treningowego. Ten olimpijski wymaga przecież szczególnego zaangażowania. Innym razem zwyczajnie nie wszystko idzie tak, jak powinno lub po prostu konkurencja na krajowym podwórku okazała się za silna. Kogo z Polaków zabrakło na lekkoatletycznej liście powołań na igrzyska olimpijskie w Tokio? Ennaoui i Kszczot - najtrudniejsze oświadczenia w sportowej karierze Patrząc z perspektywy sportowca, to musiało boleć. Przez ostatnie pięć lat zarówno Adam Kszczot, jak i Sofia Ennaoui z pewnością mieli z tyłu głowy to, że trenują między innymi dla igrzysk olimpijskich. Oboje wydawali się zresztą biało-czerwonymi pewniakami do awansu na tę najważniejszą sportową imprezę. Na dojrzałą decyzję zdecydował się Kszczot. "Mimo iż posiadam minimum i prawo startu, zdecydowałem inaczej, zostaję w Polsce" - napisał utytułowany biegacz. Wcześniej nie pojawił się na linii startu mistrzostw Polski w Poznaniu, co pomimo uzyskanego wcześniej minimum, przekreśliło jego start w igrzyskach. Biegacz zwyczajnie nie trafił z formą, a po drodze pojawiło się jeszcze kilka przeszkód, które wpłynęły na jego decyzję. Ta została zresztą z szacunkiem przyjęta przez kibiców. Do końca w swój olimpijski plan wierzyła Sofia Ennaoui. Rekordzistka Polski na dystansie tysiąca metrów przegrała z kontuzją. "Będąc w życiowej formie, dzień po wykonaniu wartościowych dwóch treningów obudziłam się z bólem, który uniemożliwiał mi normalne poruszanie się" - przyznała polska lekkoatletka. Młody z wielkim talentem - Krzysztof Różnicki Mistrz Polski seniorów w biegu na 800 metrów z 2020 roku również nie pojedzie na igrzyska do Tokio. Dla zaledwie 17-letniego zawodnika cele są teraz inne. Jego trener Krzysztof Król przyznał, że na takie starty fenomenalny biegacz ma jeszcze czas. Teraz należy skupić się na rozwoju i startach w jego kategoriach wiekowych. Różnicki podobnie jak Kszczot nie wystartował na seniorskich mistrzostwach Polski i na spełnienie olimpijskich marzeń będzie musiał zatem poczekać do 2024 roku. Igrzyska bez królowej płotków Zdrowie nie dopisało również Karolinie Kołeczek, która od dawna nie pojawiała się na linii startu. Kibice i przede wszystkim sama zawodniczka wierzyli, że uda się zdążyć z czasem i przygotować formę na igrzyska. Nie tym razem. Lekkoatletki zabrakło między innymi podczas mistrzostw świata sztafet oraz drużynowych mistrzostw Europy na Stadionie Śląskim. Kołeczek posiada minimum olimpijskie w konkurencji 100 metrów biegu przez płotki, ale z igrzysk była zmuszona zrezygnować. "W tym roku nie zobaczycie mnie podczas mistrzostw Polski w Poznaniu. Niestety z powodu zakrzepicy nie mogłam kontynuować przygotowań do sezonu. [...] Zapewniam, że z moim zdrowiem jest coraz lepiej i niedługo wracam do treningów" - napisała na Facebooku. Angelika Cichocka bez olimpijskiej szansy Mistrzyni Europy w biegu na 1500 metrów z 2016 roku również nie znalazła się w składzie reprezentacji Polski. Wszystko stało się jasne po mistrzostwach Polski, na których Angelika Cichocka zajęła czwarte miejsce na dystansie 800 metrów. "Te mistrzostwa były dla mnie szansą. Musiałam i chciałam podjąć walkę, żeby nie żałować, że nie spróbowałam, chociaż wszystko składało się na to, by odpuścić. Walczyłam nie tylko dzisiaj, ale przez ostatnich parę tygodni, żeby w ogóle móc biegać" - wyznała szczerze Cichocka. Biegaczka nie wypełniła minimum olimpijskiego, ale miała prawo startu na 800 m dzięki rankingowi. Startem na krajowym podwórku ostatecznie przekonała się, że pozostało jej jedynie kibicowanie koleżankom z bieżni. Więcej minimów niż miejsc Długo maratońskie minimum miała tylko Karolina Nadolska. Wiosną wszystko zmieniło się w praktycznie jeden dzień. Z uwagi na lepsze wyniki konkurencji z polskiego podwórka, na liście reprezentacji olimpijskiej zabrakło Izabeli Paszkiewicz, Kamila Karbowiaka oraz Krystiana Zalewskiego. Cała trójka uzyskała minimum, ale musiała uznać wyższość koleżanek i kolegów, którzy okazali się szybsi. Lista rankingowa pozwala na start w Tokio również trzem chodziarzom na dystansie 50 km: Rafałowi Fedaczyńskiemu, Rafałowi Sikorze oraz Jakubowi Jelonkowi. Oni nie pojadą na igrzyska z takich samych powodów. Aleksandra Bazułka