Kalendarz sportowy na 2020 rok został prawie całkowicie zmieniony przez epidemię koronawirusa, która rozlała się po całym świecie. Przełożona została między innymi najważniejsza impreza sportowa czterolecia, czyli igrzyska olimpijskie w Tokio. Lekkoatleci mogą mieć jeszcze nadzieję na występ w mistrzostwach Europy. Jeśli i te się nie odbędą, Polski Związek Lekkiej Atletyki ma swoją alternatywę.
To miał być rok pełen sportowych emocji. Najpierw igrzyska olimpijskie, które zgodnie z planem miały rozpocząć się w lipcu, a następnie mistrzostwa Europy w Paryżu. Pierwsza z imprez już wiadomo, że nie odbędzie się w tym roku. MKOl zdecydował o przełożeniu igrzysk na przyszły rok. Wciąż pozostaje iskierka nadziei na sierpniowe mistrzostwa Starego Kontynentu (26-30 sierpnia).
Nie można stwierdzić, kiedy epidemia koronawirusa ucichnie i świat sportu powróci do normalnego funkcjonowania. Walka o medale we Francji stoi zatem pod wielkim znakiem zapytania. Ewentualną lukę w kalendarzu w przypadku odwołania ME myśli wykorzystać Polski Związek Lekkiej Atletyki. W podobnym czasie, jak mistrzostwa, polscy lekkoatleci mogliby wziąć udział w zawodach na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
"Chcielibyśmy wówczas zaprosić też zawodników z zagranicy, by podnieść poziom sportowy i by ta impreza stała się dla sportowców imprezą docelową, na której mogliby sprawdzić swoją formę. Dodatkowo chcielibyśmy, by szła za tym motywacja w postaci dobrych nagród finansowych, co oczywiście byłoby uzależnione od możliwości finansowych" - powiedział Sebastian Chmara dla TVP Sport.
Na ten moment to tylko snucie alternatywnych rozwiązań. Nikt nie może dać gwarancji, jak będzie wyglądała sytuacja w kraju nawet pod koniec lata.
Stadion Śląski gościł już między innymi Memoriał Janusza Kusocińskiego oraz Memoriał Kamili Skolimowskiej. Wydarzenia te zgromadziły kilkudziesięciotysięczną widownię.