Ostatni rzut w karierze oddał Piotr Małachowski, który startował w każdym memoriale Kamili Skolimowskiej. Jego start będzie jednym z najważniejszych punktów tych zawodów. Dwukrotny wicemistrz olimpijski symbolicznie przekazał pałeczkę w sztafecie pokoleń swojemu synowi. Henryk - niespełna ośmioletni chłopiec - rzucał dyskiem po raz pierwszy w oficjalnych zawodach. Chłopczyk wszedł do koła (zamiast numeru startowego miał napis "Heniu") i dostał owację od publiczności. Wystartował w tym konkursie wzbudzając entuzjazm kibiców. Nie był ostatni, bo jeden z rywali spalił wszystkie rzuty. Jego ojciec zajął w ostatnim konkursie w życiu czwarte miejsce. Przed ostatnim rzutem z głośników popłynęło "The final countdown" zespołu Europe. Najdalej rzucił w ostatniej kolejce - 62,29. Wygrał Słoweniec Kristian Ceh (66,65). Małachowski: "Chciałbym zostać w sporcie" - Cieszy mnie, że tak to się wszystko skończyło. Tysiące widzów przyszło dla nas [35 tysięcy, przyp. aut.]. Dziś miałem większego stresa niż na igrzyskach olimpijskich. Ludzie bili brawo, dopingowali nas wszystkich. Czuliśmy to, bardzo nam to pomogło. Startować na tym stadionie to jest naprawdę coś niesamowitego! Ta publiczność jest świetna. Co dalej? Muszę odpocząć, chcę pobyć z rodziną. Chciałbym zostać w sporcie, ale trenerem na pewno nie będę. Martwiłem się, że Heniu strzeli focha i nie będzie chciał startować. Ale po pierwszym rzucie przyszedł i powiedział: "Tato już się przyzwyczaiłem". Ucieszyłem się, że pokonał presję. Rzucił 24 metry, jak na takiego szkraba to świetnie - śmiał się Małachowski. Dostał owacje na stojąco i długo żegnał się z kibicami. Po ostatnim rzucie zrobił rundę honorową razem z Heniem, Kamilą Lićwinko i Joanną Fiodorow, które też kończą karierę. Już wiadomo, że w przyszłości ma być dyrektorem sportowym tego memoriału. A w przedostatniej konkurencji memoriału - 400 metrów kobiet - wygrała Natalia Kaczmarek z rekordem życiowym (50.70).