- Jest to największa rozgrywana poza stadionem tyczkarska impreza na świecie. W dotychczasowych edycjach startowali najlepsi specjaliści w tej konkurencji, mistrzowie olimpijscy oraz świata. Historia tych zawodów jest bardzo bogata i cieszę się, że w trudnym okresie pandemii będziemy ją kontynuować - powiedział na konferencji w Sopocie dyrektor mityngu Jerzy Smolarek. W sobotę na starcie stanie sześć kobiet i tyluż mężczyzn. Wśród pań faworytką jest Romana Malaczova, która legitymuje się rekordem życiowym 4,62. W połowie lipca trenująca od lat w Polsce Czeszka wygrała mityng "Czwartki z lekkoatletyką - Orlen TVP Sport Cup" pod siedzibą Telewizji Polskiej w Warszawie - skoczyła 4,25. Malaczovej mogą zagrozić Kamila Przybyła (CWZS Zawisza Bydgoszcz, 4,40) i Agnieszka Kaszuba (KL Gdynia, 4,30). U panów kibice powinni emocjonować się rywalizacją rekordzisty kraju Piotra Liska (OsoT Szczecin), Pawła Wojciechowskiego (CWZS Zawisza) oraz Brytyjczyka Harry Coppella (rekord życiowy 5,80). - To będzie mój siódmy konkurs po pandemii. Liczba startów w każdym roku jest spora i w tym sezonie będzie podobnie. Mój najlepszy wynik w tym okresie to 5,70, zatem nie ma tragedii, ale jak wszyscy, mam ochotę na więcej. Jestem ambitnym sportowcem, który chce osiągać coraz lepsze rezultaty. Mamy taki a nie inny czas, ale to nie usprawiedliwia nas, że możemy sobie odpuścić i zejść poniżej pewnego poziomu. Dlatego mam nadzieję, że w Sopocie moje skoki będą wyższe niż do tej pory - stwierdził Lisek.