Lekkoatletyka na Stadionie Śląskim. Irena Szewińska wyrównała tu rekord świata
W sobotę na Stadionie Śląskim rozpoczynają się mistrzostwa świata sztafet. Kto myśli, że lekkoatletyka w Chorzowie to dopiero ostatnie lata, powinien przeczytać ten tekst. Lata 60. Były niezwykłe.
Stadion Śląski jest nierozerwalnie złączony z najlepszą polską lekkoatletką wszech czasów. 2 lipca 1967 roku Irena Szewińska (wtedy nazywała się jeszcze Kirszenstein) wyrównała w Chorzowie rekord świata na 200 metrów (22,7) podczas niezwykłej imprezy.
Był to dwudniowy mecz lekkoatletyczny Polska - ZSRR, jednocześnie pierwsze wielkie wydarzenie lekkoatletyczne na tym stadionie. To czasy kiedy Diamentowa Liga jeszcze nie istniała, więc lekkoatleci rywalizowali w meczach międzypaństwowych, w których uczestniczyły najczęściej dwa, ale czasem więcej państw (trzy lub nawet cztery). Mężczyźni rywalizowali najczęściej w dwudziestu konkurencjach a kobiety - w dziesięciu. W każdej konkurencji startowała dwójka zawodników z danego kraju, która zdobywała punkty liczone do meczu.
Polka wyrównała własny rekord, który ustanowiła dwa lata wcześniej w Warszawie. W sumie ma ich na koncie (indywidualnie i w drużynie) - dwanaście.
Drugą sprinterką, która reprezentowała wtedy Polskę, była wspaniała Ewa Kłobukowska. Wygrała w Chorzowie na 100 metrów. To był jeden z jej ostatnich startów, bo niedługo później została zawieszona a potem zdyskwalifikowana z powodu niezgodności chromosomów istotnych przy kryterium płci. Już nigdy nie biegała, jak się potem okazało - niesłusznie. Polki wygrały ostatecznie z zawodniczkami ZSRR 66-51.
Gorzej poszło mężczyznom, wygrali goście 111-99. Polacy lepiej wypadli w biegach, goście z konkurencjach technicznych - w tych tylko dyskobol Edmund Piątkowski był lepszy od zawodników spod znaku CCCP, bijąc przy okazji własny rekord Polski (61,12). Dwudniowe zawody obejrzało łącznie około 80 tysięcy widzów.
Następne zawody odbyły się już miesiąc później. Miały to być mistrzostwa Polski, ale pamiętajmy, że to czasy komuny: zdecydowano się odgórnie dopuścić do zawodów młodzież z całej Polski przemieniając zawody w spartakiadę ogólnopolską. Po dwudniowych nudach konkurs trójskoku wygrał słynny Józef Szmidt z Górnika Zabrze a bieg na 5000 m Roland Brehmer ze Startu Katowice. Nie powiodło się Januszowi Sidle z rzucie oszczepem. Wiatr wywiał mu dwa razy oszczep poza pole wyrzutu więc te próby się nie liczyły. Wygrał więc Władysław Nikiciuk z Gwardii Warszawa
Rok później kibice podczas meczu Polska - Włochy mogli zobaczyć niezwykły rekord Polski. Zawodnik Górnika Zabrze Andrzej Stalmach w skoku w dal jako pierwszy przekroczył granicę 8 metrów (8,11). To był najbardziej wartościowy rezultat tamtego meczu, który Polacy (rywalizowali tylko mężczyźni wygrali 117:113.
Jeszcze lepiej Stalmach spisał się podczas trójmeczu Polka - NRD- ZSRR, który odbył się w 1969 roku . Podczas zawodów na Śląskim skoczył dziesięć centymetrów dalej, znowu bijąc rekord Polski (8,21). Wydarzeniem dnia był jednak konkurs w pchnięciu kulą kobiet. Nadieżda Czyżowa, zawodniczka z Syberii jako pierwsza lekkoatletka na świecie pchnęła kulę ponad 20 metrów (20,09). Był to drugi i ostatni rekord świata w historii Stadionu Śląskiego.