W finale nasz zespół wystąpił w nieco zmienionym składzie, w eliminacjach nie biegała Magdalena Stefanowicz, która w finale rozpoczęła sztafetę. - Stanęłam przed blokami i już wiedziałam że dam radę. Bieganie w sztafecie to duża odpowiedzialność i zaufanie - powiedziała szczęśliwa Stefanowicz.- Wczoraj byłam w stresie, żeby wejść do finału. Myślałam, że tutaj będziemy już spokojne, że możemy ryzykować, ale się myliłam. Stresik był ten sam, bo podium smakuje jeszcze bardziej. A miałyśmy chrapkę na medal. I tak, jak powiedziałam wczoraj, odpaliłyśmy wrotki i jesteśmy srebrnymi medalistkami MŚ - dodała Katarzyna Sokólska, biegnąca na trzeciej zmianie. - Jesteśmy małą rodzinką i to jest nasz rodzinny sukces razem z trenerem, który zasiał w nas wiarę i moc - dopowiedziała Sokólska.Znakomitą ostatnią zmianę dała Pia Skrzyszowska, która ruszyła jak strzała. - Czułam, że Włoszka jest w moim zasięgu. Dałam z siebie wszystko, ale na ostatnich metrach moja prędkość mnie przerosła. Cieszę się, że dowiozłam drugie miejsce.Ostatnia do strefy wywiadów dobiegła Klaudia Adamek, która tego wieczora startowała w dwóch sztafetach i została podwójną medalistką - srebrną i złotą w sztafecie 4x200 m. - Różnica między jednym, a drugim dystansem wyniosła tylko 15 minut, ale tak naprawdę na treningach zawsze skracamy przerwy, bo damy radę. I tutaj było tak samo. Adrenalina i emocje mnie poniosły, dzięki czemu w ogóle nie czułam zmęczenia - radowała się Adamek. Artur Gac ze Stadionu Śląskiego