- Myślę, że to konkurencja jest stworzona nie tylko dla mnie, ale również dla Patryka, bo oboje wychodzimy z 400 m. Cieszę się, że wykrakałam ten złoty medal. Czasami warto mówić, na co nas stać. Daliśmy z siebie wszystko i na mecie było widać, że jest to wymagający dystans. Poza tym ściganie w tak niskiej temperaturze też daje popalić - mówiła Jóźwik, halowa wicemistrzyni Europy. Jóźwik analizując bieg dzielony bieg, powiedziała, że pierwsze 400 metrów na pewno przebiegła luźniej. - A w drugiej połówce, na ostatnich 150 metrach czułam, że jeszcze mam siły, więc chciałam zrobić jak największą przewagę, żeby Patryk miał mniej do walki - dodała, przypominając, że indywidualnie ciągle walczy o minimum na IO w Tokio. Patryk Dobek: Już wiedziałem, że nie odpuszczę Patryk Dobek, czyli nasz płotkarz, który w imponując stylu "przebranżowił" się na bieganie średniodystansowe, też był bardzo zadowolony. - Pierwsze 400 m biegłem bardziej na miejsce, żeby utrzymać drugą pozycję tuż za Kenijczykiem. A gdy za drugim razem otrzymałem od Asi pałeczkę i zrobiłem kilka kroków, to już wiedziałem, że nie odpuszczę. Czułem, że zmęczenie mnie nie dopadło, jak to było np. dwa lata temu w Jokohamie, gdy nogi mi strasznie "zalało" i ostatnie 350 m biegłem na dużej "bombie" - opisał obrazowo Dobek. Nasz lekkoatleta już ma minimum na 400 m przez płotki, ale walczy indywidualnie o kwalifikację na 800 m i, w takiej formie, ma ku temu bardzo duże szanse w sezonie letnim.Artur Gac ze Stadionu Śląskiego