Dla polskich lekkoatletów, którzy w tym roku rywalizowali jedynie w zawodach poza granicami kraju, start w Łodzi będzie jedną z ostatnich szans na zdobycie kwalifikacji na Halowe Mistrzostwa Europy. Najważniejsza w tym roku impreza pod dachem odbędzie się już za trzy tygodnie w Toruniu (5-7 marca). W związku z tym wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Sebastian Chmara spodziewa się rywalizacji na wysokim poziomie. "Patrząc na trwający już sezon widać, że poziom jest bardzo wysoki. Padły już świetne wyniki i myślę, że tutaj będzie podobnie dzięki obecności największych zagranicznych i krajowych gwiazd. Jestem przekonany, że lekkoatleci pobudzą nasze emocje przed tegoroczną największą imprezą" - zapowiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej. Jak zawsze w Łodzi, bardzo ciekawie zapowiada się konkurs skoku o tyczce. Jednym z faworytów będzie Piotr Lisek, który we wtorkowym mityngu World Indoor Tour we francuskim Lievin uzyskał 5,74 m i wypełnił minimum PZLA na HME. "Mam nadzieję, że mój start w Łodzi będzie udany i emocjonujący. Rozglądam się po hali i widzę sporo twarzy, choć to awatary. Fajnie, że organizator zadbał o to, żebyśmy nie poczuli pustych trybun. Potrafię się mobilizować w każdych warunkach i na pewno trzeba będzie wysoko skakać, by wygrać z Samem czy Pawłem Wojciechowskim" - przyznał rekordzista kraju. Najlepszy polski skoczek będzie miał bowiem silną konkurencję. Na liście startowej znaleźli się też m.in. mistrz olimpijski z Rio i rekordzista olimpijski Brazylijczyk Thiago Braz, dwukrotny mistrz świata i medalista olimpijski Amerykanin Sam Kendricks oraz mistrz świata z 2011 r. i halowy mistrz Europy z 2019 r. Paweł Wojciechowski. "Nastawiam się na wielkie show w Łodzi. Bardzo lubię startować w Polsce i cieszę się, że znów będę mógł wziąć udział w tym mityngu" - zaznaczył Kendricks. Na końcowy sukces nastawia się też najszybsza Polka Ewa Swoboda, która do Łodzi przyjechała ze zgrupowania w Spale i będzie to jej pierwszy oficjalny start w tym sezonie. 23-letnia sprinterka dwa lata temu triumfowała w Orlen Cup i w biegu na 60 m liczy na powtórzenie tego sukcesu. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź "Lubię biegać w Łodzi i cieszę się, że mogę tu zacząć sezon. Mam nadzieję, że będzie szybciutko. Nie będę nic obiecywać, ale mam nadzieję, że będzie podobnie, jak w 2019 roku. Wyniki na treningach są porównywalne, a nawet lepsze" - powiedziała. Uczestnicy Orlen Cup rywalizować będą w siedmiu konkurencjach: biegach na 60 metrów oraz przez płotki, pchnięciu kulą (mężczyźni), skoku wzwyż (kobiety) i skoku o tyczce (mężczyźni). Oprócz Liska, Wojciechowskiego i Swobody w Atlas Arenie wystąpią inni czołowi reprezentanci kraju. Wśród nich będą m.in. dwaj najlepsi polscy kulomioci Konrad Bukowiecki i Michał Haratyk, których rywalem będzie utytułowany Niemiec David Storl. Z kolei w zmaganiach kobiet w skoku wzwyż najlepsza polska zawodniczka Kamila Lićwinko walczyć będzie m.in. z medalistką halowych mistrzostw świata i Europy Alessią Trost z Włoch czy byłą mistrzynią świata juniorek Mariją Vukovic z Czarnogóry. Płotkarze Damian Czykier i Artur Noga będą ścigać m.in. z halowym wicemistrzem świata Amerykaninem Jaredem Eatonem oraz medalistą mistrzostw świata ze stadionu Węgrem Balazsem Baji. Z kolei w zmaganiach kobiet na 60 metrów przez płotki rywalkami najlepszej od lat Polki Karoliny Kołeczek będą amerykańskie gwiazdy Christina Manning i Sharika Nelvis. "Co roku z niecierpliwością czekamy na mityng Orlen Cup i cieszymy się, że już po raz szósty zawitał do Łodzi. W tym roku pomimo pandemii mamy światową czołówkę i krajowych bohaterów. Wszyscy fani są spragnieni emocji lekkoatletycznych, więc zapraszam wszystkich kibiców przed telewizory" - podkreśliła obecna na konferencji wiceprezydent Łodzi Joanna Skrzydlewska. Mityng w Łodzi organizowany jest od 2015 roku. Wcześniej pod nazwą Pedro's Cup, a od 2017 roku jako Orlen Cup. Zawody rozpoczną się o godz. 17. Ze względu na trwającą epidemię impreza odbędzie się bez udziału publiczności. Kolejnym mityngiem w Polsce będzie w środę w Toruniu Copernicus Cup.