Świat sportu w 2020 roku musi radzić sobie z potężnym kryzysem. Sytuacja związana z koronawirusem zmusza organizatorów kolejnych imprez do przekładania lub odwoływania mniejszych i większych wydarzeń. W czwartek podjęto decyzję, że lekkoatletyczne mistrzostwa Starego Kontynentu, zaplanowane na koniec sierpnia tego roku, nie odbędą się. Nie przewidziano terminu zastępczego. W obliczu przełożonych na przyszły rok igrzysk olimpijskich w Tokio, europejski czempionat był jedną z ostatnich motywacji do treningu dla sportowców. Cel uciekł z pola widzenia, co nie oznacza, że zawodowcy mają teraz urlop. Relację po ciężkim treningu wrzucił na swojego Instagrama Marcin Lewandowski. "Wczoraj wieczorem doszła do mnie smutna wieść, że mistrzostwa Europy w Paryżu zostały odwołane. Nie przełożone, ale odwołane, więc beznadzieja. I wiecie co? Była złość, ale to nie o to chodzi, że pójdę nachlać się z kumplami. Też by było fajnie, ale ja nie tak reaguje. Nie tak radzę sobie z niepowodzeniami i porażkami. Też idę się zniszczyć, ale nie przy wódce, ale w lesie. Zrobiłem ciężki trening. Tak właśnie motywuje mnie porażka - do jeszcze cięższej pracy" - powiedział brązowy medalista mistrzostw świata w biegu na 1500 metrów. Silny charakter i determinacja są szczególnie potrzebne dla sportowców w tym trudnym okresie. Część z nich niemal całkowicie została pozbawiona możliwości treningowych. Na razie podjęto decyzję o wznowieniu działalności Centralnych Ośrodków Sportu w Spale oraz Wałczu. Daty ich otwarcia nie są jednak jeszcze znane.