W biegu na 800 metrów podczas Memoriału Kusocińskiego Marcin Lewandowski przybiegł dopiero czwarty, ale nie wyglądał na przejętego. Wygrał w rewelacyjnym czasie Patryk Dobek (1:43.73)/ To najlepszy w tym sezonie wynik na świecie! Lewandowskiego wyprzedzili jeszcze dwaj Brytyjczycy - Jamie Webb i Elliot Giles. Paweł Czado: Rywalizowaliście w ogromnym upale. Robi to na panu wrażenie? Marcin Lewandowski: - Nogi rzeczywiście się palą kiedy wchodzę w kolce. Rzeczywiście czułem to, ale z drugiej strony nie przeszkodził przecież w osiągnięciu dobrych wyników Jak sam bieg?- Pewnie nie zwracaliście dziś na mnie uwagi (uśmiech). Dzisiaj było dużo innych, fajnych biegaczy... Ale gdyby nie te trzy przepychanki przez które musiałem zdecydowanie zwalniać to zrobiłbym życiówkę na 800 metrów! To dla mnie fantastyczna wiadomość! Owszem, przybiegłem czwarty, ale cieszę się, bo wiem, że stać mnie na więcej. Trenuję przede wszystkim 1500 metrów. To był ostatni start kontrolny gdzie mogłem zrobić jeszcze trochę szybkości, przede mną starty na 1500 metrów. Zaczynam w Oslo, potem Sztokholm, Monako i spadam na kolejny obóz żeby wyciszyć się przed igrzyskami. Mimo że przybiegłem dziś czwarty jestem niesamowicie szczęśliwy, bo wiem, że mogłem wygrać ten bieg. To już top formy?- Jeszcze nie, martwiłbym się gdybym był już teraz w najlepszej formie. Do igrzysk mamy przecież jeszcze trochę czasu. Wszystko idzie po dobrych torach, tak jak powinno być. Cieszę się bardzo, ten bieg to dla mnie świetna wiadomość, bo oznacza, że z ciężkiej roboty wytrzymałościowej da się pobiec fajne osiemset. Każdy wie, że moja szybkość z osiemsetki jest bronią na dystansie 1500 metrów. Świetnie, że udało się to potwierdzić po raz kolejny i... zasuwamy dalej.Pobiegnie pan na igrzyskach oba dystanse? - Jest taka opcja, to możliwe. Mam kwalifikacje a obu więc jest taka możliwość. Zobaczymy na miejscu jak będę się czuł, jak to będzie wyglądało treningowo. To jest tylko i wyłącznie decyzja moja i trenera. Mam taki komfort, że mogę czekać i decydować o tym do samego końca. W biegu na Stadionie Śląskim dobrze spisali się - oprócz zwycięzcy Patryka Dobka - także inni Polacy. Jeszcze dwóch przybiegło poniżej minuty i czterdziestu - Krzysztof Różnicki był piąty i wykręcił rekord życiowy 1:44.51 a Mateusz Borkowski ósmy - 1:44.99.- O ja....!!! Fajnie, tylko się cieszyć, że tylu świetnych Polaków mamy na tym dystansie. Cieszę się, bo to także zasługa moja i Adama Kszczota. Dzięki temu, że rywalizujemy na najwyższym poziomie na świecie już od tylu lat, młodsi zawodnicy widzą to i wiedzą: "skoro Lewandowski może, skoro Kszczot może to i y możemy!" Podnosi ich to na duchu. Jest w tym moja mała cegiełka. Dziś był poziom jak na Diamentowej Lidze.- Nawet lepiej niż na Diamentowej Lidze! Zawsze to powtarzam: Stadion Śląski na pewno zasługuje na miano stadionu lekkoatletycznego numer jeden w Polsce. Mamy na Śląsku stolicę polskiej lekkoatletyki. Jestem w pełni przekonany, że Stadion Śląski z tym zapleczem może spokojnie organizować mityngi Diamentowej Ligi. Ba; mistrzostwa świata organizuje się moim zdaniem na gorszych obiektach niż Śląski. Trwają piłkarskie Euro. Po remisowym meczu z Hiszpanią niektórzy mówią o polskiej husarii- Ale husaria miała za zadanie atakować a nie się bronić. Ale wiem o co chodziło w tym stwierdzeniu: o to, że dumni i ambitni Polacy walczą do końca, że zawsze wierzą w siebie. To chyba zrozumiałe dla całego narodu. Teraz trzeba piłkarzom kibicować, myślę, że oni są w znacznie trudniejszej sytuacji niż ja w drodze do Tokio. rozmawiał i notował: Paweł Czado