Mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro pokonała 34 razy w ciągu 30 minut poprzeczkę na wysokości czterech metrów. Nageotte uczyniła to 30 razy, a Newman - 21. W sumie zaliczyły 85 udanych prób. Nie osiągnęły jednak głównego celu, o jakim mówiły przed zawodami, czyli poprawienia wyczynu trzech tyczkarzy: Renauda Lavillenie, Armanda Duplantisa i Sama Kendricksa, którzy dwa tygodnie temu, startując w pierwszym takim korespondencyjnym konkursie, skoczyli łącznie 98 razy powyżej pięciu metrów. Stefanidi chciała wyrównać osiągnięcie Lavillenie i Duplantisa, którzy zanotowali 36 udanych prób. Na półmetku była nawet lepsza od Francuza i Szweda, ale w końcówce strąciła poprzeczkę i straciła sporo czasu na umieszczenie jej z powrotem na stojaku. "Renaud ostrzegał mnie, że długo po tych zawodach odczuwał ból. Wierzę mu, już to czuję" - powiedziała Greczynka. Rywalizację tyczkarek, podobnie jak konkurs mężczyzn z 3 maja, można było śledzić bezpośrednio w mediach społecznościowych. Międzynarodowa rywalizacja lekkoatletyczna, wstrzymana z powodu pandemii koronawirusa, ma zostać wznowiona w sierpniu.