Joshua Cheptegei w sierpniu zapisał się w historii jako nowy rekordzista świata w biegu na dystansie 5000 metrów. Ugandyjczyk w Monako zanotował czas 12:35,36, udowadniając, że jest w wyśmienitej formie. Nic dziwnego, że teraz lekkoatleta ma chrapkę na kolejne rekordy i oszałamiające wyniki. Cheptegei zapowiedział właśnie, że 7 października w hiszpańskiej Walencji spróbuje skreślić z listy wynik Kenenisa Bekele. Etiopczyk dzierży najlepszy wynik globu na 10 000 metrów, który wpadł w jego ręce 15 lat temu w Brukseli (26:17,53). W ubiegłym roku Cheptegei z wynikiem 26:48,36 wywalczył złoto na mistrzostwach świata w Katarze. W grudniu na ulicy zanotował zaś nieco lepszy wynik - 26:38. "Jestem bardzo podekscytowany, że mogę pobić rekord świata na 10.000 m. Jak pokazał mój występ w Monako, jestem w znakomitej formie, więc chciałbym jak najlepiej ją wykorzystać, atakując rekord świata na 10 000 metrów" - powiedział Cheptegei. Mistrz świata zdaje sobie sprawę z tego, że wynik jego konkurenta jest wyśrubowany i trudny do pobicia, ale wierzy też w to, że jego treningi są w stanie umożliwić mu złamanie rekordowej granicy i zapisanie się na czele światowych list. "Rekord świata Kenenisy na dystansie 10 000 metrów jest jednym z najtrudniejszych w historii, ale mój trening nadal idzie dobrze, co daje mi niezwykłą pewność, że mogę ustanowić kolejny rekord świata. Mam wiele szczęśliwych wspomnień z Walencji, kiedy w zeszłym roku ustanowiłem tam rekord świata na dystansie 10 km, więc miejmy nadzieję, że po raz kolejny uda nam się stworzyć coś naprawdę wyjątkowego w Walencji, gdzie bieganie odgrywa tak ważną rolę" - dodał utytułowany 23-latek. AB