Dyscyplina, zorganizowanie oraz umiejętność pozytywnego patrzenia na świat. To tylko niektóre korzyści, jakie przynosi sport. Często trudno jest wybrać pomiędzy pracą zawodową i profesjonalnym uprawianiem wybranej przez siebie dyscypliny sportu, z którą jest się związanym od wczesnych lat życia. Treningi wymagają bowiem sporo czasu, który powinna uzupełniać regeneracja. Sztukę wyboru na sztukę doskonałej logistyki dnia zamieniła Jessie Knight, która pracuje jako nauczycielka w szkole podstawowej. Najpierw spełnia się, prowadząc zajęcia, a następnie ucieka do swojego drugiego życia, czyli na bieżnię. Knight startuje głównie w konkurencji 400 m przez płotki. W lutym zwyciężyła z kolei w biegu na dystansie 400 metrów podczas Grand Prix Glasgow. To właśnie tam osiągnęła czas 51,57, ustanawiając swój życiowy wynik. Ten obiecujący wynik pozwolił jej poważnie myśleć o dalszej części roku. Plany storpedował wirus, siejący postrach na całym świecie i paraliżujący sportowy kalendarz. "Naprawdę nie mogłam doczekać się sezonu outdoorowego i odczułam ogromne rozczarowanie, gdy zaczęto odwoływać wydarzenia. Jednak mam też szczęście, że miałam udany sezon halowy, podczas gdy niektórzy sportowcy nie mieli jeszcze okazji ścigać się w tym roku" - powiedziała biegaczka, która przyznała jednocześnie, że najważniejsze dla nie jest pozostanie w dobrym zdrowiu oraz unikanie kontuzji. Pandemia nie ma jednak samych złych stron. Dzięki reorganizacji pracy w szkołach na terenie Wielkiej Brytanii, lekkoatletka ma nieco więcej czasu na trening. Praca z domu pozwala jej zaoszczędzić cenny czas. "Moje życie jako nauczycielki zmieniło się drastycznie i zdecydowanie brakuje mi codziennego kontaktu z dziećmi. Robimy codziennie slajdy edukacyjne, które wysyłamy do domu dzieciom. To zupełnie nowy sposób planowania. Najtrudniejsze jest zachowanie interaktywności oraz zaangażowania dzieci, które tęsknią za przyjaciółmi i nauczycielami" - wyznała Jessie Knight.