Fatalna passa, która od długiego czasu ciągnie się za Krzewiną, mogłaby podłamać niejednego sportowca. 30-latek z Kruszwicy ledwo wyleczy jedną kontuzję, a już pojawia się następna, torpedując jego karierę. Obecnie trwa kolejna walka z czasem, bo do tegorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio pozostało już bardzo mało czasu. Tymczasem multimedalista mistrzostw świata i Europy znów wylądował w szpitalu, lecząc kolejny uraz. Tym razem posłuszeństwa odmówiło lewa noga lekkoatlety, która wymagała przeprowadzenia operacji. Mimo kolejnego, fatalnego zrządzenia losu, w dodatku przed najważniejszą imprezą sportową czterolecia, Krzewina nie spuszcza nosa na kwintę. Świadczy o tym zdjęcie, zamieszczone ze szpitalnej sali. Poza opatrunkiem na lewej nodze uwagę przykuwa... kominiarka na głowie Krzewiny. To nawiązanie lekkoatlety do bycia zagorzałym fanem Lecha Poznań, których nazywa się właśnie kibolami. A zatem, o ile niemal wszędzie to określenie jest zarezerwowane dla stadionowych bandytów, tak w Wielkopolsce ma bardzo pozytywne nacechowanie. Co ciekawe, tak się składa, że równo dwa lata temu (4 marca 2018 roku) Krzewina wraz z kolegami ze sztafety 4:400 m sprawił wielką sensację na mistrzostwach świata. Nasza drużyna w składzie: Karol Zalewski, Rafał Omelko, Łukasz Krawczuk i Krzewina pokonała w Birmingham faworyzowanych Amerykanów, zdobywając złoto i bijąc halowy rekord świata. Art