Lekkoatleci ponownie mieli okazję pokazać się przed polską publicznością. Tym razem kibice zasiedli na trybunach Stadionu Śląskiego w Chorzowie, aby dopingować swoich idoli podczas 66. Orlen Memoriału Kusocińskiego. Jedną z największych gwiazd imprezy była Ewa Swoboda. Sportsmenka miała ochotę na zdecydowanie lepszy wynik od tego, który osiągnęła. Czas 11.30 dał jej drugą lokatę za Imani Lansiquot (11.19). - Niezbyt jestem zadowolona. Liczyłam na coś lepszego, ale może po prostu to nie był mój dzień. Czekają mnie jeszcze dwa starty, więc nie powinnam sobie pluć w brodę, że koniec sezonu nie wyszedł - tłumaczyła reprezentantka Polski. Zdaniem Swobody, powodem gorszego wyniku mógł być wolniejszy start, którego powodem było zwlekanie z sygnałem do startu. - Myślę, że troszeczkę za długo trzymali nas w blokach. Troszeczkę to zajęło i może za bardzo się rozkojarzyłam. Nie będę jednak na nic zwalać. To był słaby start i tyle - powiedziała nasza sprinterka. Teraz w głowie Polki są już kolejne plany. W najbliższy weekend wystartuje w mistrzostwach Polski we Włocławku, gdzie powalczy o obronę tytułu. - Celem jest obrona złotego medalu. Czas? Może być 11.30, 11.20 lub 11.25. Najważniejsze dla mnie jest to, żeby obronić złoty medal - zakończyła Ewa Swoboda. Z Chorzowa Aleksandra Bazułka