Do Chorzowa przyjechało wielu znanych sportowców. - Te zawody to chyba pierwsze duże wydarzenie w Polsce po pandemii z udziałem publiczności - cieszył się Bułgar Dobromir Karamarinow, p.o prezydenta European Athletics, choć to nie do końca prawda jeśli wspomnimy niedawny finał Ligi Europy na stadionie w Gdańsku. - Marzy nam się pierwsze miejsce dla Polski, będziemy o to walczyć choć trzeba pamiętać o sporych osłabieniach - przyznał Henryk Olszewski, prezes PZLA. DME w lekkoatletyce: osłabienie Polaków Rzeczywiście; reprezentacja Polski będzie bronić mistrzowskiego tytułu, ale zadanie będzie mocno utrudnione z powodu licznych kontuzji. W ostatniej chwili okazało się, że z powodów gastrologicznych w DME nie wystartuje Marcin Lewandowski, który niedawno wrócił z Bostonu, gdzie zajął 4. miejsce w biegu na milę. Lewandowskiego w składzie reprezentacji zastąpi Michał Rozmys. Z powodów zdrowotnych nie wystąpi też tyczkarz Piotr Lisek. Jego miejsce w konkursie skoku o tyczce zajmie Robert Sobera. Wystartuje w nich siedem drużyn, zespół Ukrainy został wycofany z powodu stwierdzenia koronawirusa u dwóch lekkoatletów. - Śląsk stawia na lekkoatletykę, będziemy walczyć o kolejne wydarzenia - stwierdził marszałek województwa Jakub Chełstowski. DME w lekkoatletyce: różne cele Portugalczyków i Włochów Sportowcy mają nadzieję na dobre starty. - Dla nas, Portugalczyków, to duże wydarzenie. Wróciliśmy do grona najlepszych i naszym celem jest się w tym gronie utrzymać - stwierdziła Patricia Mamona, mistrzyni Europy w trójskoku sprzed pięciu lat. - Jestem kapitanem włoskiej drużyny i cieszę się, że w tym roku jest ona silna. Powalczymy o jak najwyższe miejsca - dodał Tamberi.