Początkowo zadaniem francuskich śledczych było zbadanie systemu korupcji w IAAF, ale podczas dochodzenia wpadli na łańcuch podejrzanych transferów, mogących wzbudzać wątpliwości co do przejrzystości decyzji przyznania igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro 2016, w Tokio 2020 i lekkoatletycznych mistrzostw świata w Katarze. Ogniwem łączącym te wszystkie sprawy jest Senegalczyk Papa Massata Diack, zwany "PMD", były wpływowy konsultant marketingowy IAAF, od lat unikający francuskiego wymiaru sprawiedliwości, pomimo kilku międzynarodowych nakazów aresztowania i wezwania na rozpoczynający się w poniedziałek w Paryżu proces dotyczący korupcji w sprawie dopingu w Rosji. Jest podejrzany o to, że wykorzystał swoje wpływy oraz wpływy swojego ojca, Lamine'a, byłego prezydenta IAAF (1999-2015) i byłego członka Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl), dla osiągnięcia łapówek wartości ponad 10 milionów dolarów. Starszy z rodziny - Lamine Diack jest oskarżony o korupcję w sprawie Rio-2016, Doha-2019 i Tokio-2020 i tuszowanie dopingu w Rosji. Ojciec i syn nie przyznają się do winy. Podczas dochodzenia francuscy sędziowie odkryli dwa przelewy, datowane na 30 lipca i 28 października 2013 r., z japońskiego konta pod nazwą "Tokio 2020 - Oferty olimpijskie". Daty są istotne, ponieważ Tokio uzyskało prawo goszczenia igrzysk w głosowaniu MKOl, którego Lamine Diack był wpływowym członkiem, 7 września tego samego roku, w Buenos Aires. Pieniądze, łącznie 2,8 miliona dolarów singapurskich (1,8 miliona euro według cen bieżących), trafiły na konto firmy Black Tidings w Singapurze, "wydmuszki" powiązanej z Papą Massata Diackiem.